Trump kieruje więcej funkcjonariuszy ICE do Nowego Jorku
Administracja Donalda Trumpa ogłosiła w poniedziałek, że "zaleje" Nowy Jork znaczną liczbą funkcjonariuszy Urzędu ds. Imigrantów i Egzekwowania Ceł (ICE). Nastąpiło to w reakcji na zablokowanie przez nowojorską radę miasta planów dotyczących otwarcia biur federalnych w więzieniach metropolii.
Co musisz wiedzieć?
- Decyzja o zwiększeniu liczby funkcjonariuszy ICE (Immigration and Customs Enforcement) w Nowym Jorku została ogłoszona przez doradcę Trumpa ds. granic Toma Homana oraz sekretarz DHS Kristi Noem.
- Burmistrz miasta wyraził zadowolenie z dodatkowej obecności ICE, pod warunkiem, że działania będą skierowane przeciwko niebezpiecznym osobom.
- Przeciwnego zdania jest prezydent dzielnicy Manhattan, który twierdzi, że "nie chodzi o bezpieczeństwo, ale o wzbudzanie strachu".
Administracja prezydenta Donalda Trumpa zwiększy liczbę funkcjonariuszy Urzędu ds. Imigrantów i Egzekwowania Ceł (ICE) w Nowym Jorku. To odpowiedź na decyzję nowojorskiej rady miasta. Nie zgodziła się ona bowiem na otwarcie biur federalnych w więzieniach na terenie metropolii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Silne trzęsienie ziemi w Rosji. Wydano alerty o tsunami
Tom Homan, doradca Trumpa ds. granic, podkreślił, że obecna polityka zmusza ICE do dokonywania aresztowań w miejscach publicznych, co - jak ocenił - jest bardzo ryzykowne. Stąd decyzja o skierowaniu do metropolii dodatkowych funkcjonariuszy.
Powiedział też, że ma dość obowiązujących w mieście przepisów o azylu i zamierza "zalać" ten obszar agentami Służby Imigracyjnej i Celnej, aby "aresztować ludzi, gdziekolwiek ich znajdą".
Jak wyjaśnia "The Guardian", Nowy Jork jest jednym z kilku miast w Stanach Zjednoczonych, które same ogłosiły się "miastami azylu".
W praktyce wygląda to tak, że osoby legalnie szukające schronienia w Nowym Jorku nie mogą zostać odesłane. W związku z tym do miasta przyjeżdżają setki osób z Ameryki Środkowej i Południowej, które dotąd nie zalegalizowały pobytu.
Ponadto burmistrzowie i rady lokalne uniemożliwiły funkcjonariuszom podległym ich władzom współpracę z federalnymi funkcjonariuszami imigracyjnymi, pracującymi nad planem masowych deportacji Trumpa. Współpraca ta miała być koordynowana właśnie poprzez biura federalne, działające na terenie zakładów karnych.
- Jeśli nie możemy aresztować złoczyńców w bezpiecznym miejscu, jakim jest więzienie okręgowe, aresztujemy go w przestrzeni miejskiej. (...) Zamierzamy wysłać więcej agentów do Nowego Jorku, aby szukali tych złych facetów, tak by miasta zapewniające azyl otrzymały dokładnie to, czego nie chcą - więcej agentów w społeczności i więcej agentów w miejscu pracy - mówił Homan.
Krytyka planów federalnych. "Wzbudzanie strachu"
Burmistrz Nowego Jorku, Eric Adams wyraził zadowolenie z dodatkowej obecności ICE, ale zaznaczył, że działania powinny być skierowane tylko przeciwko „niebezpiecznym osobom”.
Z kolei Mark Levine, prezydent dzielnicy Manhattan, skrytykował plany federalne, twierdząc, że chodzi o wzbudzanie strachu, a nie o bezpieczeństwo.
- Homan mówi o wysyłaniu zamaskowanych, niezidentyfikowanych agentów na nasze ulice, by rozbijali rodziny i włamywali się do miejsc pracy. Nie chodzi o bezpieczeństwo. Chodzi o wzbudzanie strachu – argumentował Levine, odnosząc się do polityki władz w Waszyngtonie.
Atak na funkcjonariusza ICE
Wcześniej, w sobotę, w Nowym Jorku doszło do incydentu, w którym funkcjonariusz urzędu celnego i patroli granicznych, będący po służbie, został postrzelony przez - jak się okazało - nielegalnego imigranta.
Sekretarz DHS (Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych) Kristi Noem, bezpośrednio powiązała sobotnią strzelaninę z polityką władz Nowego Jorku. Poinformowała, że podejrzany o przestępstwo wjechał do kraju nielegalnie w 2023 r. i od tego czasu był kilkakrotnie aresztowany i zwalniany.
- Nie ma co do tego wątpliwości, funkcjonariusz jest dziś w szpitalu i walczy o życie z powodu polityki burmistrza tego miasta i rady miasta - podkreśliła.
Źródło: PAP/"The Guardian"/ABC7NY/WP