Nowi uchodźcy. Armenia alarmuje
Do Armenii przybyło już 2906 uchodźców z Górskiego Karabachu - poinformował w poniedziałek rząd w Erywaniu. Etniczni Ormianie zostali zmuszeni do ucieczki po tym, jak Azerbejdżan przeprowadził w pozostającym od lat przedmiotem sporu regionie błyskawiczną ofensywę, odzyskując nad nim pełną kontrolę.
Napływ uchodźców trwał całą noc, podobnie jak proces ich rejestracji i kwaterowania, które nadal są w toku - przekazała agencja Armenpress.
Reuters poinformował za naocznym świadkiem wydarzeń, że etniczni Ormianie zaczęli pakować swój dobytek do autobusów i ciężarówek, przygotowując się do opuszczenia Stepanakertu, stolicy nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu, by udać się do Armenii.
Władze republiki oświadczyły w poniedziałek, że każdy, kto pragnie ją opuścić i wyjechać do Armenii, będzie miał zapewnioną taką możliwość oraz darmowe paliwo. Na drogach prowadzących z Górskiego Karabachu do Armenii pojawiły się korki.
"Pierwszy taki przypadek w historii"
Niezależny fotoreporter Dawid Garamanian zamieścił na Facebooku zdjęcia ze Stepanakertu, obrazujące wyjazd z miasta etnicznych Ormian. "W przeciągu kilku dni, po raz pierwszy w historii, Arcach (ormiańska nazwa Górskiego Karabachu - red.) zostanie całkowicie bez Ormian" - napisał Garamanian.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Protesty w Armenii. Są zatrzymani
Na ulicach Erywania od poniedziałku rano obywatele wznowili protesty skierowane przeciwko rządowi premiera Nikola Paszyniana, oskarżanego o brak odpowiednich działań w obliczu 24-godzinnej ofensywy Azerbejdżanu z 19 września.
Władze Azerbejdżanu ogłosiły rozbrojenie oddziałów Górskiego Karabachu i odzyskanie kontroli nad regionem, zamieszkałym przez 120-tysięczną ludność ormiańską. Władze regionu zgodziły się na rozejm, a wkrótce w Erywaniu rozpoczęły się pierwsze protesty.
W poniedziałek rano obywatele zablokowali kilka ulic w stolicy Armenii. W niektórych częściach miasta policja zaczęła zatrzymywać demonstrantów. Władze oświadczyły, że podejmują oni nielegalne działania i wezwały do rozejścia się, ponieważ protesty prowadzą do utrudnień w ruchu drogowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: "Utrudnienie". Niepokój po sygnałach z Niemiec
Armenia należy do poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB), utworzonej przez Rosję. Paszynian zarzucił ODKB w marcu, że "celowo bądź niechcący porzuca Armenię" w konfrontacji z Azerbejdżanem. Od czasu poprzedniej wojny o Górski Karabach w 2020 roku Rosja utrzymywała tam swój kontyngent, liczący 2 tys. żołnierzy, który miał gwarantować przestrzeganie zawieszenia broni.
W niedzielę Paszynian stwierdził, że ataki na Armenię podjęte przez Azerbejdżan są dowodem na to, że "systemy bezpieczeństwa, w których jesteśmy reprezentowani są nieskuteczne". Ocenił również, że odpowiedzialność za exodus ludności ormiańskiej z Górskiego Karabachu ponosi Azerbejdżan i rosyjskie wojska w regionie.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski