Nowe zarzuty dla zakonnika podejrzanego ws. betanek
Prokuratura postawiła byłemu franciszkaninowi Romanowi K. zarzuty znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy publicznych podczas eksmisji zbuntowanych betanek z klasztoru w Kazimierzu Dolnym.
04.09.2008 | aktual.: 04.09.2008 12:40
Roman K. dotychczas był podejrzanym o naruszenie miru domowego przez przebywanie w kazimierskim klasztorze wraz ze zbuntowanymi betankami wbrew woli jego właścicieli. Teraz prokuratura postawiła mu pięć nowych zarzutów.
Cztery zarzuty dotyczą znieważenia słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe policjanta, negocjatorów policyjnych oraz psychologa policyjnego, zaś piąty - naruszenia nietykalności cielesnej policjanta, którego Roman K. uderzył podczas eksmisji 10 października ubiegłego roku - powiedział rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Roman K. został przesłuchany w miejscowości Długosiodło (Mazowieckie), gdzie obecnie przebywa. Jak podała Syk-Jankowska nie ustosunkował się do zarzutów, w trakcie przesłuchania milczał. Prokurator zastosował wobec niego zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu oraz dozór policji.
Przesłuchanie dotyczyło także sprawy ewentualnych innych przestępstw, do których mogło dojść w czasie pobytu zbuntowanych betanek w Kazimierzu Dolnym. W tej sprawie były franciszkanin zeznawał jako świadek. Prokuratura nie ujawnia treści jego zeznań. Postępowanie dotyczące naruszenia miru domowego oraz naruszenia prawa podczas eksmisji prowadzi Prokuratura Rejonowa w Puławach, natomiast w sprawie innych przestępstw - Prokuratura Okręgowa w Lublinie.
Nie będzie zarzutów o charakterze seksualnym
Jak wyjaśniła Syk-Jankowska, lubelska prokuratura nie ma podstaw do przedstawienia Romanowi K. zarzutów o charakterze seksualnym, ponieważ żadna z byłych sióstr nie złożyła wniosku o ściganie byłego zakonnika.
Z przesłuchanych 63 byłych sióstr, 62 zaprzeczyły jakoby czuły się pokrzywdzone. Jedna z byłych sióstr złożyła zeznania, z których może wynikać, iż może być pokrzywdzoną. Jednak pouczona o konieczności złożenia wniosku o ściganie w przypadku przestępstw o charakterze seksualnym, nie złożyła takiego wniosku - wyjaśniła Syk-Jankowska.
Według ustaleń prokuratury Roman K. został wikariuszem w Długosiodle 25 sierpnia. Prokuratura potwierdziła ustalenia dziennikarzy TVN, którzy poinformowali o tym na antenie w poniedziałek.
Roman K. wcześniej był franciszkaninem. W czasie, kiedy mieszkał ze zbuntowanymi betankami w Kazimierzu Dolnym został wykluczony z zakonu. Po eksmisji i postawieniu mu zarzutu naruszenia miru domowego, w październiku ubiegłego roku - podobnie jak betanki - wyjechał z Kazimierza Dolnego i prokuratura nie znała miejsca jego pobytu.
W maju lubelska prokuratura odnalazła byłe betanki. Nie ujawniła miejsca ich pobytu. Wszystkie zostały przesłuchane. Zeznały, że przebywały w klasztorze dobrowolnie, nie popełniono wobec nich żadnych przestępstw.
Konflikt w zakonie betanek trwał kilka lat i miał związek z działalnością byłej przełożonej generalnej. Według władz kościelnych podejmowała ona decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie m.in. kierując się "prywatnymi objawieniami", które nie były zgodne z nauczaniem Kościoła. Betanki z Kazimierza nie podporządkowały się decyzji o zmianie przełożonej. Władze kościelne wykluczyły je z zakonu i wystąpiły o eksmisję z klasztoru. 10 października ubiegłego roku komornik w asyście policji eksmitował ponad 60 zbuntowanych zakonnic.