Nowe wyniki sekcji zwłok Matthew Perry'ego
Matthew Perry zmarł 28 października 2023 roku. Ciało znaleziono w jacuzzi w jego domu. Najnowsze wyniki badań toksykologicznych dają pełniejszy obraz, jak wyglądały ostatnie chwile aktora.
Wstępne badania toksykologiczne miały sprawdzić, czy aktor nie zmarł z powodu przedawkowania narkotyków. Wykazały one, że w chwili śmierci, Matthew Perry nie miał w organizmie fentanylu ani metamfetaminy.
- Badania te nie są jednak tak szczegółowe jak pełne raporty toksykologiczne. Te są jednak wciąż w toku. Wtedy dowiemy się, czy aktor przyjaciół przedawkował leki na receptę, a koroner będzie mógł potwierdzić przyczynę zgonu. Zanim je poznamy, może minąć nawet do 6 miesięcy - podaje TMZ.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nałóg Mattew Perry'ego
Aktora znaleziono w sobotę w jacuzzi w jego własnym domu. Początkowo zakładano utonięcie, atak serca lub przedawkowanie.
Perry dokładnie udokumentował swoją historię z nałogiem. Rozpoczęła się ona w 1997 roku po jeździe na nartach wodnych. Uzależnił się wtedy od Vicodinu - opioidowego leku przeciwbólowego. W najgorszej fazie uzależnienia, przyjmował nawet 55 tabletek dziennie. Wtedy trafił po raz pierwszy na odwyk - czytamy na mirror.co.uk.
Aktor ujawnił, że przez swoje uzależnienie miał 14 operacji i kilkanaście razy przechodził rehabilitację.
Według Perry'ego walka o trzeźwość kosztowała go 9 milionów dolarów. W trakcie leczenia uzależnienia, aktor był na 15 odwykach, wizycie w szpitalu psychiatrycznym i jak powiedział - przez trzydzieści lat dwa razy w tygodniu chodził na terapię. "Bylem o krok od śmierci" - napisał w swojej książce.
Przeczytaj także:
Źródło: mirror.co.uk