Nowe prawo rozwiąże problem kolejki na Gubałówkę?
Polskie Koleje Linowe zamierzają skierować
do Sejmu projekt ustawy Prawo górskie, który umożliwiałby
wywłaszczanie właścicieli gruntów blokujących stoki narciarskie -
pisze "Życie Warszawy".
Dziennik przypomina, że PKL zawiesiły do odwołania kursowanie kolejki linowo-terenowej na Gubałówkę w Zakopanem. Na skutek protestu rodziny Gąsieniców-Byrcynów, do której należy kilka działek na stoku Gubałówki, firma ta nie może sztucznie śnieżyć i ubijać ratrakami części trasy narciarskiej.
Przygotowujemy protest w tej sprawie. To skandal, że jeden człowiek blokuje rozwój całego regionu - mówi Marta Fogler, która w Sejmie poprzedniej kadencji jako przewodnicząca parlamentarnego zespołu przyjaciół narciarstwa i przyrody walczyła z Byrcynem.
PKL celowo zamknęły kolejkę, żeby skierować gniew narciarzy i zakopiańczyków przeciw Byrcynom i wywrzeć presję - tłumaczy dziennikarz "Tygodnika Podhalańskiego" Jerzy Jurecki, który kiedyś mediował między PKL a właścicielami gruntów. Ale może to odnieść odwrotny skutek, gdyż Byrcynowie - jak to górale - zapędzeni w róg tym bardziej uprą się przy swoim.
To nie tylko problem mojej firmy, ale każdej stacji turystyczno-narciarskiej. Nie może być tak, że właściciel gruntu odrzuca wszelkie propozycje ugody i paraliżuje przygotowanie stoku dla narciarzy - powiedział "ŻW" Andrzej Laszczyk, prezes PKL.
Jego firma poprosiła jedną z krakowskich kancelarii o przygotowanie projektu Prawa górskiego, które rozwiązywałoby problemy w takich sytuacjach. Propozycja powinna być pilnie rozpatrzona przez parlament - uważa Laszczyk.
Nasz projekt zakłada zmiany w ustawie o gospodarce nieruchomościami, które dawałyby możliwość wywłaszczeń na cele sportowe - tłumaczy mec. Janusz Długopolski, który przygotował projekt Prawa górskiego dla PKL. I dodaje, że w przypadku, gdyby właściciel nie zgadzał się oddać potrzebnych terenów, gmina miałaby prawo je przejąć i oddać konkretnym inwestorom, którzy część zysków odprowadzaliby do jej kasy. Podstawą pozbawienia prawa własności byłyby więc cele publiczne. Zdaniem Długopolskiego dobro tysięcy narciarzy jest ważniejsze niż skąpe produkty rolne, jakie mogłyby urodzić te tereny. Będziemy się starali, by naszym projektem zajęła się sejmowa komisja kultury fizycznej i sportu - zapowiada.(PAP)
Więcej: Upór Byrcyna zmieni prawo