Nowe informacje o wypadku 10 nastolatków w Chełmie. Szokujące ustalenia
Pojawiają się kolejne informacje o tragicznym wypadku, do którego doszło na ul. Ogrodowej w Chełmie. Kierowca po wypadku uciekł do pobliskiego lasku, ale po pewnym czasie wrócił na miejsce - dowiedziała się nieoficjalnie Wirtualna Polska. Okazało się, że miał 2 promile. Samochodem podróżowało 10 osób - część z nich miała być w bagażniku. W wypadku zginęło dwóch 18-latków.
Co musisz wiedzieć:
- Wypadek miał miejsce na ulicy Ogrodowej w Chełmie nad ranem w niedzielę. Osobowa toyota dachowała po zderzeniu z latarnią i ogrodzeniem.
- W samochodzie znajdowało się 10 osób w wieku od 17 do 19 lat, z czego dwie zginęły, a sześć trafiło do szpitala. Pięć osób zostało wypuszczonych po badaniach.
- Kierowca, który był pijany, został zatrzymany po wyjściu ze szpitala przez policję.
Jak dowiedziała się dziennikarka Wirtualnej Polski, w wypadku brała udział młodzież w wieku od 17 do 19 lat, która uczyła się w liceach w Chełmie. Wcześniej świętowali osiemnastkę jednego z nich w klubie bilardowym. Z nieoficjalnych ustaleń WP wynika, że dwie z 10 osób w momencie wypadku były trzeźwe.
W bagażniku podróżowały trzy osoby, reszta znajdowała się na tylnych i przednich siedzeniach samochodu. Kierowca po wypadku uciekł do pobliskiego lasku, ale wrócił na miejsce - dowiedziała się Paulina Ciesielska, dziennikarka WP. Jego zachowanie mogło być wynikiem szoku, ale to ustali już policja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
59-latka jechała pod prąd. Wystarczyła chwila nieuwagi
Z relacji strażaków wynika, że w momencie przyjazdu służb, wszyscy uczestnicy wypadku byli poza pojazdem.
Tragiczny wypadek nastolatków w Chełmie
Do wypadku w Chełmie doszło około godz. 4 w niedzielę przy ul. Ogrodowej.
Kierujący samochodem 19-latek zjechał z prostej drogi, uderzył w słup latarni oświetleniowej i ogrodzenie posesji, po czym pojazd dachował. W środku było 10 młodych osób w wieku od 17 do 19 lat z pow. chełmskiego. Dwóch 18-letnich pasażerów zginęło na miejscu.
Strażacy przekazali WP, że samochód nie miał większych zniszczeń przedziału osobowego. Pojazd po wypadku znajdował się na dachu.
- Tutaj musiało dojść do tragedii, bo kierowcy bardzo szybko jeżdżą - mówił w rozmowie z WP Wiesław, mieszkaniec okolicy.
Czytaj też: