Nowe fakty ws. wypadku Szydło. "Komuś zabrakło odwagi"

- To wcale nie jest rzadkość, że u polityków są zapędy na to, żeby sobie ułatwiać życie. Na oficerów BOR często wywierana jest presja - mówi w rozmowie z WP generał Mirosław Gawor. Były szef Biura Ochrony Rządu skomentował nowe fakty ws. wypadku b. premier Beaty Szydło, które opisała "Gazeta Wyborcza".

Wypadek samochodowy z udzia?em Premier Beaty Szyd?o w O?wi?cimiuFot. Lukasz Kalinowski / East News Oswiecim 10.02.2017 Kolizja kolumny rzadowej z udzialem Premier Beaty Szydlo    N/z:  Miejsce kolizji samochod rzadowyLukasz KalinowskiKolizja kolumny rządowej z premier Beatą Szydło miała miejsce w lutym 2017 r.
Lukasz Kalinowski

"Gazeta Wyborcza" ujawniła w piątek nowe, dotąd nieznane okoliczności wypadku kolumny rządowej byłej premier Beaty Szydło z 2017 roku. Były oficer Biura Ochrony Rządu Piotr Piątek, który uczestniczył w zdarzeniu sprzed kilku lat przyznał, że on i inni funkcjonariusze mieli złożyć fałszywe zeznania w tej sprawie. Piątka reprezentuje mec. Ryszard Kalisz, do którego oficer sam miał się zgłosić.

Dlaczego w sprawie pozornie łatwego do rozwiązania wypadku drogowego doszło do tak ekstremalnej sytuacji i w efekcie - mogło dojść do składania fałszywych zeznań? Zdaniem generała Mirosława Gawora, który w latach 1991-2001 pełnił funkcję szefa Biura Ochrony Rządu, do wielu niepotrzebnych komplikacji doprowadzono już na starcie.

Nowe fakty ws. wypadku premier Szydło. Był szef BOR: komuś zabrakło odwagi

- Myślę, że komuś zabrakło odwagi, żeby załatwić ten temat wprost na samym początku, tak jak powinien być on załatwiony. Przyjeżdża patrol policji i rozwiązuje problem, tak jak w przypadku 90 procent takich wypadków - jeżeli oczywiście mówimy, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Policja przyjeżdża, wypisuje mandat i temat jest załatwiony. A tutaj ktoś chciał koniecznie zachować cnotę i zaczęły się korowody, mimo tego, że świadkowie zdarzenia wskazywali różne okoliczności - mówi Wirtualnej Polsce.

Generał wskazuje, że opisywana sprawa jest w zasadzie prosta i uregulowana przepisami. Kolumna uprzywilejowana na drodze musi spełniać pewne podstawowe warunki: są to włączone sygnały świetlne, sygnały dźwiękowe oraz odpowiednie oznakowanie pojazdów. Jeżeli jednego z nich brakuje, wówczas automatycznie nie jest uznawana za pojazd uprzywilejowany. - Nawet jak jesteś uprzywilejowany, to obowiązują cię przepisy i szczególna ostrożność - dodaje.

"Na oficerów BOR często wywierana jest presja"

- To wcale nie jest rzadkość, że u polityków są zapędy na to, żeby sobie ułatwiać życie. Na oficerów BOR często wywierana jest presja - zauważa również gen. Gawor. I punktuje: największy niesmak budzi to, że ta sprawa tak długo się ciągnie.

- Kiedy z punktu widzenia przepisów ruchu drogowego była banalnie prosta i łatwa do rozwiązania. Mógł to załatwić patrol policji na miejscu. Ale ktoś zaczął wykonywać dziwne ruchy, zupełnie niepotrzebnie, a później zabrakło odwagi, żeby się z tego wycofać - stwierdza.

- Pewne zdarzenia są nieuniknione. Wypadki, stłuczki się zdarzają, ale trzeba z tego tytułu ponosić konsekwencje i tyle. A tutaj koniecznie chciano wybielić jedną stronę, co nie do końca się udało - kwituje rozmówca WP.

"Gazeta Wyborcza" ujawnia: fałszywe zeznania ws. wypadku kolumny rządowej z premier Szydło

- Pan Piotr Piątek zdecydował się na publiczne ujawnienie faktycznych okoliczności wypadku w Oświęcimiu. Chce żyć w prawdzie. Jego postawa jest wyrazem skruchy związanej ze złożeniem nieprawdziwych zeznań, wyrzutów sumienia spowodowanych świadomością, że oskarżona o spowodowanie wypadku została niewłaściwa osoba - mówił mec. Kalisz "Gazecie Wyborczej".

Dodał też, że "upublicznienie niniejszych informacji jest formą ochrony świadka przed presją i możliwymi działaniami upolitycznionej władzy". Według deklaracji mecenasa, były oficer BOR jest gotów stanąć przed sądem i ujawnić całą prawdę.

Zobacz też: Brał udział w wypadku Szydło, złożył fałszywe zeznania? "Niebezpieczna sytuacja"

- Ta sprawa nie dawała mi spokoju. Są ludzie, którzy chcą, by prawda nie przedostała się do opinii publicznej. Fatalnie się z tym czuję, nie mogłem dłużej z tym żyć - mówił oficer Piątek w rozmowie z "GW". W marcu 2021 roku odszedł na emeryturę, po 19 latach pracy w Służbie Ochrony Państwa (wcześniej BOR – red.).

Były funkcjonariusz zeznał, że jadące kolumną auta miały włączone jedynie sygnały świetlne, podczas gdy w trakcie śledztwa wszyscy funkcjonariusze w zeznaniach podali zgodną wersję, że uruchomiono też sygnały dźwiękowe. - Generalnie wszyscy wiedzieliśmy, że nie mamy włączonych sygnałów dźwiękowych. Dla nas to była rzecz oczywista - oznajmił były oficer.

"Wcześniej wiedzieliśmy, co mamy zeznawać"

Były funkcjonariusz SOP wyjaśnił, że jednym z powodów niewłączenia syren kolumny rządowej miała być kwestia wizerunkowa. - Żeby ludzie nie widzieli, że władza "się wozi i panoszy". - Za każdym razem, gdy jeździłem do domu pani premier, nie włączaliśmy syren. Jechaliśmy po cichu, żeby nie wzbudzać sensacji - relacjonował.

- Każdy z nas był osobno przesłuchiwany, ale wcześniej wiedzieliśmy, co mamy zeznawać. Przed przesłuchaniem usłyszałem tylko: "Piotrek, wiesz, jak było...". Ja sobie zdawałem sprawę, że chcąc dalej pracować i awansować musiałem mówić to, co reszta - wyjaśnia Piotr Piątek, dodając, że wersję dotyczącą okoliczności wypadku przekazał im dowódca zmiany. - On zarządził, jak mamy jechać i jak mamy mówić - mówił emerytowany oficer.

W sprawie zeznawali również świadkowie zdarzenia, czyli uczestnicy terapii odwykowej w Oświęcimiu. Wszyscy stwierdzili, że rządowa kolumna poruszała się bez sygnałów dźwiękowych, tylko ze światłami. "Wyborcza" podaje, że prokuratura ma kwestionować treść ich zeznań. A kwestia syren - jak podkreśla nie tylko gen. Gawor, ale też obrońca drugiej strony wypadku Sebastiana Kościelnika, mec. Władysław Pociej - ma kluczowe znaczenie. Nowe informacje mogą zadecydować bowiem o tym, czy za spowodowanie wypadku odpowiadać będzie wyłącznie Kościelnik, lub Kościelnik i kierowca z Biura Ochrony Rządu.

Źródło: Gazeta Wyborcza, Wirtualna Polska

Przeczytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Alkohol na stacjach benzynowych? "Kupuje go tam 70 proc. uzależnionych"
Alkohol na stacjach benzynowych? "Kupuje go tam 70 proc. uzależnionych"
Zniknął obraz Picassa. Zaginął podczas transportu
Zniknął obraz Picassa. Zaginął podczas transportu
Rostów nad Donem: 15 ukraińskich jeńców skazanych na kolonię karną
Rostów nad Donem: 15 ukraińskich jeńców skazanych na kolonię karną
Tylko Zełenski wyszedł do dziennikarzy. Oto co napisał Trump
Tylko Zełenski wyszedł do dziennikarzy. Oto co napisał Trump
"Bolesne punkty" Rosji. Zełenski przybył do USA z mapami
"Bolesne punkty" Rosji. Zełenski przybył do USA z mapami
Wyniki Lotto 17.10.2025 – losowania Eurojackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 17.10.2025 – losowania Eurojackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Po rozmowach Trumpa z Zełenskim w Białym Domu. Kijów bez broni z USA
Po rozmowach Trumpa z Zełenskim w Białym Domu. Kijów bez broni z USA
Hamas gotowy na wieloletni rozejm. Z broni jednak nie zrezygnuje
Hamas gotowy na wieloletni rozejm. Z broni jednak nie zrezygnuje
Sikorski odpowiada Węgrom. "To się nazywa samoobrona"
Sikorski odpowiada Węgrom. "To się nazywa samoobrona"
Nawrocki ujawni majątek. "Nie ma nic do ukrycia"
Nawrocki ujawni majątek. "Nie ma nic do ukrycia"
"Lekkie mdłości". Tusk o spotkaniu Hołowni z Kaczyńskim
"Lekkie mdłości". Tusk o spotkaniu Hołowni z Kaczyńskim
Tusk: nie daliście mi zwycięstwa
Tusk: nie daliście mi zwycięstwa