Nowe fakty ws. wypadku samolotu pod Częstochową.
• Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wtorkowego wypadku samolotu na lotnisku w Rudnikach pod Częstochową
• W katastrofie zginęło dwóch mężczyzn
• Prokuratura wstępnie przyjęła dwie hipotezy dotyczące przyczyn wypadku
• Pierwsza to błąd pilota, druga awaria maszyny
Prokuratura wstępnie przyjęła dwie hipotezy dotyczące przyczyn wypadku. Pierwsza to błąd pilota. Jak donosi RMF FM, jest ona najbardziej prawdopodobna. Druga hipoteza to awaria samolotu. Dlatego lotnisko jest od kilku godzin dokładnie przeszukiwane. Śledczy sprawdzają, czy w czasie lotu nie oderwała się jakaś część maszyny.
Śledztwo w sprawie wypadku w ruchu lotniczym będzie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Częstochowie - poinformował jej rzecznik Tomasz Ozimek.
Do wypadku dwumiejscowego samolotu extra 330 doszło we wtorek ok. godz. 15:00. Ofiary miały 41 i 38 lat. Jeden z członków załogi należał do Aeroklubu Częstochowskiego. Jak podał Aeroklub na swojej stronie internetowej, samolot wykonywał prywatny lot.
Obaj mężczyźni mieli licencje pilota, ale jeden z nich chciał poprawić swoje umiejętności, jeśli chodzi o akrobacje. Prawdopodobne jest, że wykonując jedną z ewolucji mógł zrobić to za nisko i spadającego samolotu nie dało się już wyprowadzić.
Według podawanych po wypadku wstępnych informacji, maszyna uderzyła o płytę lotniska prawdopodobnie podczas wykonywania figury akrobacyjnej. Prokuratura zweryfikuje te informacje w prowadzonym postępowaniu.
- Przesłuchano bezpośrednich świadków wypadku. Śledczy zabezpieczyli też zapis monitoringu lotniska oraz kamery, w które był wyposażony samolot. Do analizy pobrano też próbki paliwa, które zatankowano do maszyny. Na czwartek zaplanowano przeprowadzenie sekcji zwłok ofiar wypadku - powiedział prok. Ozimek.
Pierwsi przesłuchani świadkowie mówią o tym, że silnik samolotu pracował głośniej niż zwykle, po czym nagle maszyna runęła.
To kolejne śledztwo dotyczące lotniczych wypadków, które toczy się w częstochowskiej prokuraturze. Inne dotyczy tragedii z 5 lipca 2014 r., kiedy w Topolowie w katastrofie samolotu używanego przez prywatną szkołę spadochronową zginęło 11 osób. Prokuratura nie może zamknąć tego postępowania, bo wciąż nie ma raportu PKBWL.
Marek Grabski