Nowe fakty ws. kary dla TVN. Stoi za nią środowisko związane z o. Rydzykiem?
Kara nałożona przez KRRiT na TVN wywołała burzę. Kontrowersje wzbudziła nie tylko kwota, bo stacja musi zapłacić aż 1,5 miliona złotych, ale też przyczyna kary - relacjonowanie wydarzeń w Sejmie i protestów w grudniu ubiegłego roku. Gazeta Wyborcza donosi, że sam szef KRRiT miał wahać się w sprawie ukarania TVN, a decydujące były naciski ze strony środowiska związane z o. Rydzykiem.
Po miesiącach analiz KRRiT stwierdziła nieprawidłowości w sposobie relacjonowania przez TVN24 grudniowych wydarzeń w Sejmie RP i pod Sejmem RP (tzw. puczu). Rada stwierdziła wtedy, że stacja naruszyła ustawę o radiofonii i telewizji poprzez propagowanie działań sprzecznych z prawem i sprzyjanie zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu. Nałożyła na TVN karę w wysokości 1 479 000 zł.
Szef KRRiT zmienił zdanie
Jak donosi Gazeta Wyborcza, podczas głosowania obecnych było czterech z pięciu członków Rady. Stawiła się cała trójka powołana przez parlament (Witold Kołodziejski, Teresa Bochwic i Elżbieta Więcławska-Sauk) i Janusz Kawecki, czyli jedna z dwóch osób powołanych przez prezydenta.
Dalej czytamy, że Witold Kołodziejski, szef KRRiT, początkowo zgadzał się z opinią departamentu prawnego Rady, który stwierdził, że... TVN nie złamał prawa medialnego. Później jednak zmienił zdanie. Jego głos był decydujący, bo do ukarania stacji Rada potrzebowała czterech głosów.
O. Rydzyk: Liczyłem, że KRRiT będzie lepsza, musi działać szybciej
Nacisk miał wywierać sam o. Rydzyk. - Liczyłem, że KRRiT będzie lepsza, musi działać szybciej - mówił w czerwcu na antenie Radia Maryja. Wytykał wtedy Januszowi Kaweckiemu, że Rada działała w sprawie kary dla TVN zbyt opieszale, bo narady trwały prawie 9 miesięcy. - Lekarz musi działać szybko, żeby leczyć organizm - tłumaczył mu o. Rydzyk.
Janusz Kawecki bronił się mówiąc, że musi w tej sprawie "walczyć w strukturach Rady", a to miało "trwać dość długo". - Te rzeczy z grudnia powinny być ocenione szybciej - podkreślał o. Rydzyk. - Powinny być. Bo może okazać się, że zło nienazwane złem przeradza się w jeszcze gorsze - przyznawał mu rację Kawecki.
Analiza prawnika z zewnątrz, przewodniczący "za miękki"
Zaraz po grudniowych wydarzeniach KRRiT zamówiła analizę audycji TVP, TVN i Polsatu. Raport był gotowy już pod koniec lutego. - Ten raport pokazał jak na dłoni, kiedy, w jaki sposób i przez którego nadawcę naruszone zostały poszczególne punkty ustawy medialnej oraz warunki koncesji w trakcie relacjonowania owego puczu w dniach 16-18 grudnia 2016. Mało tych naruszeń nie było - tłumaczył Kawecki w wywiadzie dla miesięcznika Wpis.
Raport został następnie przekazany do departamentu prawnego, który orzekł, że, jak mówił Kawecki, "właściwie nie wie, za co można by któregoś nadawcę ukarać". Dlatego o analizę poproszono prawnika z zewnątrz. Dziennikarze Gazety Wyborczej nie otrzymali odpowiedzi na pytanie u kogo i za ile Rada zamówiła ekspertyzę.
Kawecki próbował też tłumaczyć, dlaczego o całej tej sprawie milczał przewodniczący rady: - Nie wiem, może jest po prostu za miękki wobec istniejących w Radzie struktur, za mało decyzyjny - stwierdził.
Gorącą zwolenniczką ukarania TVN była też Teresa Bochwic. - Krajowa Rada wielokrotnie ostrzegała TVN przed nadużyciami. Mamy prawo do oceny – w naszej ocenie te materiały zagrażały bezpieczeństwu i nosiły znamiona mowy nienawiści. Jesteśmy organem niezależnym i podejmujemy decyzję bez nacisków - tłumaczyła na antenie Polskiego Radia.
Janusz Kawecki związany jest blisko ze środowiskiem o. Rydzyka - był kiedyś członkiem rady programowej Radia Maryja i zasiadał w radzie naukowej uczelni o. Rydzyka. Natomiast Teresa Bochwic jest komentatorką Telewizji Republika i Gazety Polskiej Codziennie.
KRRiT spotyka się z TVN
TVN po ogłoszeniu kary zapowiedział, że od decyzji Rady odwoła się do Sądu Okręgowego. Szef KRRiT spotkał się z zarządem stacji już dwa razy, natomiast rzeczniczka Rady uznała, że kara jest "odwracalna". Decyzję KRRiT skrytykował nawet Departament Stanu USA.
Źródło: Gazeta Wyborcza