Nowe fakty w sprawie strzelaniny na Florydzie. Można było zapobiec tragedii
Zastępca szeryfa Scott Peterson znajdował się przed budynkiem szkoły na Florydzie w dniu strzelaniny. Nie wkroczył jednak do akcji, czekając na wsparcie
23.02.2018 | aktual.: 23.02.2018 17:40
Z zapisu kamer i zeznań świadków wynika, że po wybuchu strzelaniny w szkole zastępca szeryfa, Scott Peterson zgłosił się jedynie przez radio, podbiegł w kierunku budynku, a następnie stał przed nim, czekając na przyjazd wsparcia.
Szczegóły przekazał podczas czwartkowej konferencji prasowej Scott Israel, szeryf hrabstwa Broward, który widział nagrania z monitoringu. - Zobaczyłem zastępcę, jak stoi przed budynkiem, ale nie wkracza do środka - relacjonował na konferencji. - Jestem zdruzgotany, niedobrze mi, brak mi słów - mówi.
Pytany, jak powinien w tej sytuacji zachować się Peterson, szeryf odpowiedział: "namierzyć zabójcę, zastrzelić zabójcę".
Zastępca szeryfa Peterson był przydzielony jako ochroniarz w szkole Marjory Stoneman Douglas w Parkland na Florydzie. Kiedy 14 lutego nastoletni Nicolas Cruz wtargnął do budynku, z bronią maszynową nie podjął żadnej akcji.
Szeryf podał, że jego zastępca został zawieszony na czas wewnętrznego dochodzenia, jednak zdążył już sam zrezygnować ze swojego stanowiska.
Wzorowy zastępca szeryfa
Amerykańskie media podają, że Scott Peterson podejmował się różnych prac. Przed zatrudnieniem w 1985 roku, jako zastępca szeryfa, był między innymi ochroniarzem i magazynierem. Służył także w wojsku. W środowisku policyjnym był chwalony - między innymi dwukrotnie nominowano go do tytułu "zastępcy roku".
Sprawca ataku na liceum bez walki oddał się w ręce policji. 19-letni Nikolas Cruz, był uczniem liceum, które zaatakował. Kilka miesięcy wcześniej został z niego dyscyplinarnie usunięty
Nastolatkowi postawiono 17 zarzutów morderstwa pierwszego stopnia, za które na Florydzie grozi kara śmierci.
Źródło: tvn24.pl