Nowak: był przeciek do "Rzeczpospolitej"
Były szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak zeznał przed komisją śledczą, że ani w notatce przygotowanej przez wiceministra finansów Jacka Kapicę, ani podczas spotkania 4 sierpnia 2008 r. nie było niepokojących informacji dotyczących ustawy hazardowej.Nowak dodał, że nie ma wątpliwości, że był przeciek o tajnej operacji służb specjalnych ws. afery hazardowej, ale do dziennika "Rzeczpospolita". Dodał także, że nie zna Ryszarda Sobiesiaka.
02.03.2010 | aktual.: 02.03.2010 12:21
Polityk zaznaczył, że nigdy nie kontaktował się ani z byłym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim, ani z byłym szefem klubu PO Zbigniewem Chlebowskim w sprawie projektu nowelizacji ustawy hazardowej. Zaznaczył, że projekt ten - z jego punktu widzenia - nie był szczególnie godny uwagi, dlatego się nim nie interesował.
Mówiąc o przecieku stwierdził, że gazeta jako pierwsza opisała 1 października operację CBA dotyczącą kontaktów polityków PO Zbigniewa Chlebowkiego i Mirosława Drzewieckiego z biznesmenem branży hazardowej Ryszardem Sobiesiakiem. Powoływała się na stenogramy z podsłuchów ich rozmów, które sporządziło CBA.
- Jedynym przeciekiem, co do którego nie mam wątpliwości, że był, to przeciek do "Rzeczpospolitej", w skutek czego powstała publikacja 1 października 2009 r. - przeciek tajnych materiałów służb specjalnych na temat prowadzonej działalności operacyjnej - mówił Nowak.
Jak zaznaczył, znając swoje otoczenie polityczne oraz standardy premiera Donalda Tuska jest przekonany, że tu do żadnego przecieku o operacji CBA nie doszło.
Nowak powiedział podczas przesłuchania przed hazardową komisją śledczą, że na przełomie lipca i sierpnia 2008 roku premier Donald Tusk wydał mu polecenie "przedstawienia mu wiedzy na temat przebiegu prac nad ustawą hazardową". Wówczas, jak mówił, niezwłocznie zadzwonił do wiceministra finansów Jacka Kapicy z prośbą o przygotowanie notatki na temat przebiegu prac nad ustawą hazardową.
Wiceminister finansów odnotował w niej uwagi resortu gospodarki sprzeciwiające się 10% dopłatom do gier (nieobjętych monopolem państwa). Kapica pisał, że uwagi wpłynęły po rozpatrzeniu projektu przez Komitet Stały Rady Ministrów (posiedzenie komitetu odbyło się 17 lipca 2008 r.).
Nowak zeznał, że poprosił Kapicę o taką notatkę, aby mieć "background merytoryczny na wszelki wypadek". Zaznaczył, że nie przekazał notatki Tuskowi, gdyż jak dodał, premierowi potrzebna była tylko konkluzja.
Poseł powiedział, że rozmowę na temat ustawy hazardowej odbył z premierem po swoim spotkaniu w tej sprawie z Kapicą, ówczesnym szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów Zbigniewem Derdziukiem oraz ministrem w kancelarii premiera Michałem Bonim, które miało miejsce 4 sierpnia 2008 r. - Rozmawialiśmy o tej ustawie, pytałem o co chodzi i dostałem komunikaty bardzo uspokajające, że z punktu widzenia ministra finansów wszystko jest w porządku, a prace toczą się normalnie - mówił.
Nowak zaznaczył, że nigdy nie interesował się "ustawami hazardowymi i w ogóle tą sferą życia". - Merytorycznie jest mi kompletnie obca - dodał.
Zeznał też, że od tamtej pory do 1 października 2009 r. (kiedy ujawniono w mediach tzw. aferę hazardową) nie miał żadnego kontaktu z problemami związanymi z ustawą hazardową.
Sławomir Nowak powiedział także, że nic nie wie o przecieku o akcji CBA w sprawie nielegalnego lobbingu wokół ustawy hazardowej.
Zeznał również, że Donald Tusk nie informował go w sierpniu o swojej rozmowie z Mariuszem Kamińskim na temat podejrzeń, dotyczących lobbingu wokół projektu nowelizacji ustawy o grach losowych oraz śledztwa CBA w tej sprawie. Świadek powiedział, że dowiedział się o spotkaniach szefa rządu z Grzegorzem Schetyną i Mirosławem Drzewieckim z kalendarium spotkań premiera, do którego miał dostęp jako ówczesny szef kancelarii. Chodzi o spotkania 19 i 26 sierpnia.
Jak podaje TVN24, o włączenie Sławomira Nowaka do listy świadków wnieśli posłowie PiS. Przypominali, że w sierpniu 2008 roku brał on udział w spotkaniu z wiceministrem finansów Jackiem Kapicą, ówczesnym szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów Zbigniewem Derdziukiem oraz ministrem w kancelarii premiera Michałem Bonim. Rozmowa dotyczyła przebiegu prac nad projektem zmian w ustawie hazardowej i dopłat do gier. - Z tego spotkania nie sporządzono żadnej notatki - uzasadniała potrzebę wezwania Nowaka Beata Kempa.
Zdaniem przewodniczącego komisji Mirosława Sekuły wezwanie Nowaka przed komisję to nieporozumienie. - Uważam, że nie ma najmniejszej szansy, żeby to przesłuchanie wniosło coś do badania procesu legislacyjnego, bo pan Sławomir Nowak nijak był w tym procesie aktywny - ocenił szef komisji. Przypomniał, że w sprawie spotkania z 2008 r. był już przesłuchany Derdziuk.
Po przesłuchaniu Sławomira Nowaka, posłowie zajmą się wnioskiem o odwołanie Mirosława Sekuły ze stanowiska przewodniczącego komisji. Polityk PO nie obawia się jednak utraty stanowiska, bo - jak stwierdził, PiS nawet gdyby na głosowaniu nie było Franciszka Stefaniuka z PSL, nie będzie miało większości głosów, by go odwołać.