Nowa posada Oskara Szafarowicza w PKO BP. Nie spełnia wymogów i na poprzednią, i na nową funkcję
Działacz PiS Oskar Szafarowicz dostał pracę w PKO BP, mimo że nie miał wyższego wykształcenia, wymaganego przez bank. Teraz przeniesiono go na inne stanowisko, gdzie wymagania są niższe. Ale Szafarowicz wciąż ich nie spełnia. Gdy zapytaliśmy go o tę sprawę, zaproponował, że przyjdzie do Wirtualnej Polski na debatę o polityce. Bank nie chce odpowiadać na pytania o niego.
O tym, że Oskar Szafarowicz - bardzo aktywny w mediach społecznościowych działacz młodzieżówki PiS, który zasłynął m.in. bezpardonowym atakiem na posłankę Magdalenę Filiks - ma nową pracę, Wirtualna Polska napisała jako pierwsza 7 kwietnia br.
Wtedy informowaliśmy, że Szafarowicz został specjalistą w kontrolowanym przez państwo banku PKO BP. Z systemu informatycznego banku wynikało, że pracował w "obszarze prezesa zarządu, pionie zarządzania personelem, w departamencie kapitału pracownika, w biurze zarządzania wartością pracownika, w zespole planowania i sprawozdawczości".
W odpowiedzi na nasze pytania, bank pisał wówczas, że nie komentuje spraw kadrowych, więc nie wiemy, czym dokładnie miał się zajmować. Sam Szafarowicz, pytany wtedy przez dziennikarza Wirtualnej Polski o nową pracę, zaczął składać wielkanocne życzenia.
Wymagania: wyższe wykształcenie
Po publikacji z 7 kwietnia, z naszą redakcją skontaktowali się pracownicy PKO BP, zwracając uwagę, że przy zatrudnieniu działacza pisowskiej młodzieżówki bank złamał swoje procedury.
Z informacji, które przesłali nam pracownicy PKO BP, wynika, że bank szukał i nadal szuka człowieka na stanowisko, które objął Szafarowicz. Ogłoszenie o rekrutacji na stanowisko specjalisty ds. planowania i sprawozdawczości w departamencie kapitału pracownika nadal widnieje na stronie kariera.pkobp.pl. Określono w nim wyraźnie wymagania wobec kandydata. Na pierwszym miejscu: "wyższe wykształcenie (preferowane kierunki: finanse, ekonomia)".
Oskar Szafarowicz nie spełnia tego wymogu. 23-latek aktualnie studiuje na drugim roku prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Wiemy o tym choćby z dokumentacji jego sprawy dyscyplinarnej, która toczy się przed rzecznikiem dyscyplinarnym ds. studentów i doktorantów, a którą wszczęto po tym, jak inni studenci zarzucili mu rozpowszechnianie w internecie informacji, które pozwalały zidentyfikować syna posłanki Magdaleny Filiks jako ofiarę pedofila.
8 kwietnia poprosiliśmy biuro prasowe banku PKO BP o wyjaśnienie tej sprawy. Pytaliśmy, jak ma się przyjęcie osoby niespełniającej wymogów określonych w warunkach rekrutacji, do standardów korporacyjnych PKO BP.
Pytania w tej sprawie wysłaliśmy także do Jakuba Kowaleczko, zaufanego współpracownika ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Od marca br. jest on dyrektorem pionu zarządzania personelem i odpowiada za politykę kadrową PKO BP. Kowaleczko odpisał, że skontaktuje się z służbami prasowymi banku, aby odpowiedziały niezwłocznie na zadane przez nas pytania. Ale od tego momentu PKO BP milczy, mimo że ponawialiśmy prośbę o odpowiedzi 11, 17 oraz 21 kwietnia.
Co ciekawe, w tym samym okresie PKO BP zareagował na nasze pytania o inną kontrowersyjną postać zatrudnioną w banku - Franciszka Przybyłę, asystenta posła Łukasza Mejzy, który namawiał rodziców śmiertelnie chorych dzieci na niesprawdzoną terapię za ogromne pieniądze. Najpierw poinformowano nas, że bank nie komentuje spraw kadrowych, a gdy Przybyła odszedł z PKO BP w wyniku naszej publikacji, bank potwierdził, że "umowa o pracę pana Franciszka Przybyły została rozwiązana z inicjatywy pracownika".
Nowa posada, nadal na wyrost
Oskar Szafarowicz nadal pracuje w PKO BP, ale jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, po naszej publikacji na temat jego zatrudnienia, zmienił stanowisko. Według danych z wewnętrznej bazy banku, po 7 kwietnia został przeniesiony z zespołu planowania i sprawozdawczości (gdzie wymagano wyższego wykształcenia) do sekcji rekrutacji w zespole "contact center HR". I dziś pracuje jako "specjalista ds. rekrutacji".
Co ciekawe - Szafarowicz nie spełnia wymogów także na to stanowisko. Co prawda w tym przypadku nie trzeba mieć ukończonych studiów, ale w ogłoszeniu o pracę PKO BP pisał, że od kandydatów na tę posadę wymaga minimum dwuletniego doświadczenia w samodzielnym prowadzeniu projektów rekrutacyjnych.
Według naszych informacji, młody działacz PiS nigdy nie zajmował się "prowadzeniem projektów rekrutacyjnych". Jedyne jego doświadczenie zawodowe to kilka tygodni przepracowanych na stanowisku młodszego specjalisty ds. promocji w Krajowym Zasobie Nieruchomości. To instytucja kontrolowana przez ludzi z Partii Republikańskiej Adama Bielana. Jak informowała nas w lutym rzeczniczka KZN, o przyjęciu Szafarowicza zdecydowały "znajomość zasad poprawnej polszczyzny, umiejętność jasnego formułowania zdań w przekazie medialnym (tzw. lekkie pióro), sprawność i samodzielność w podejmowaniu wyzwań medialnych, a także znajomość mediów społecznościowych".
Zgodnie z opisem nowo objętego przez Szafarowicza stanowiska w PKO BP, powinien on "samodzielnie prowadzić projekty rekrutacyjne na stanowiska specjalistyczne i eksperckie", "doradzać menedżerom w zakresie rekrutacji i selekcji kandydatów" i "ściśle współpracować z HR Business Partnerami w zakresie rekrutacji". Według naszych rozmówców, polityk PiS regularnie pojawia się w centrali banku przy ul. Chmielnej w Warszawie.
Zarówno zespół, gdzie wcześniej pracował Szafarowicz, jak i ten, gdzie pracuje obecnie, podlegają wspomnianemu wcześniej Jakubowi Kowaleczce. Jednak jak doniósł w sobotę portal Gazeta.pl, zaufany człowiek Sasina może stracić posadę w banku w wyniku afery z zatrudnieniem asystenta Łukasza Mejzy. Sam Kowaleczko nie odpowiedział na prośbę o komentarz do tych doniesień.
Szafarowicz zaprasza się na debatę
Szafarowicz wciąż jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych, najbardziej pomiędzy 7 rano a 21 wieczorem. Jak wynika z analizy jego konta na Twitterze, zamieszcza średnio 45 wpisów dziennie. Najchętniej używane przez niego hashtagi to m.in. #3kadencjaPiS, #StopEkoideologii, #PodatekTuska. Najczęściej podaje dalej swoje własne wpisy oraz wpisy ministra edukacji Przemysława Czarnka i Samuela Pereiry, dziennikarza TVP.
Gdy do niego zadzwoniliśmy, najpierw rozłączył się, życząc nam miłego dnia. Ale gdy wysłaliśmy mu pytania pisemnie, podjął rozmowę. Nie odnosił się jednak do tego, czy ma dwuletnie doświadczenie w prowadzeniu rekrutacji, wymagane na obecnym stanowisku, lecz podkreślał, że na tej posadzie nie ma wymogu ukończenia studiów. Gdy pytaliśmy o to, jak dostał wcześniejsze stanowisko, gdzie wymagano wyższego wykształcenia, odesłał nas do rzecznika PKO BP. Podczas rozmowy próbował zmienić temat - na politykę. W pewnym momencie oznajmił, że chętnie wziąłby udział w programie Wirtualnej Polski "z przedstawicielem przeciwnej strony w sporze politycznym".
Szymon Jadczak
Napisz do autora: Szymon.Jadczak@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl