Nowa metoda oszustwa. Tuż przed kolędą uważaj na "delegata proboszcza"

Podają się za "delegatów proboszcza", odwiedzają rodziny i zbierają ofiary na parafię. To nowa metoda oszustwa, która została ujawniona w Lublinie, w rejonie parafii pw. Św. Józefa. Proboszcz ostrzega swoich parafian i mówi WP - może to być problem większej skali.

Nowa metoda oszustwa. Tuż przed kolędą uważaj na "delegata proboszcza"
Źródło zdjęć: © East News | Robert Stachnik/REPORTER

"Kochani Parafianie! Dotarły do nas informacje, że osoby świeckie podające się za delegatów Księdza Proboszcza odwiedzają w tym czasie rodziny naszej parafii i zbierają ofiary na cele parafialne. To są oszuści wyłudzający pieniądze. Prosimy pamiętać, że w wizycie duszpasterskiej uczestniczą wyłącznie kapłani! Będziemy wdzięczni za przekazanie tych informacji Waszym sąsiadom, zwłaszcza samotnie żyjącym seniorom!” - takie ogłoszenie zamieściła na Facebooku parafia pw. Św. Józefa z ul. Filaretów w Lublinie.

"Ewidentne oszustwo"

- Sygnał dotarł do nas wczoraj i umieściliśmy tę informację. To ewidentne oszustwo - mówi Wirtualnej Polsce proboszcz parafii, ks. Adam Bab.

Na złodziei natknęła się kobieta, która nie należy do parafii. Ale od razu rozpoznała oszustów i przekazała informację dalej. - Oni mówili, że są w moim imieniu. W imieniu proboszcza, który ich wydelegował. Twierdzili, że zbierają ofiary na potrzebę parafii. Nie ukrywali, że są świeckimi osobami, nie przebierali się za duchownych - opowiada ks. Bab.

- Ci parafianie, którzy przyjmują księdza, to wiedzą, że to ksiądz przychodzi osobiście. Jeśli jest to osoba świecka i wymyśla taką historię, że jest delegatem, to sam komunikat jest podejrzany. Zdarza się tak, że ksiądz zaplanuje kolędę i nie może, bo się pochoruje, ale wtedy odwołuje - ocenia ksiądz proboszcz. I dodaje, że są jednak tacy, którzy mogą dać się oszukać.

Proboszcz mówi, że informację swoim parafianom przekazał dość szybko. - W naszym rejonie może uda się temu zapobiec. Ale w skali Lublina może to być problem - dodaje.

Policja apeluje o ostrożność

- Nie mamy jeszcze żadnego zawiadomienia w tej sprawie. Ale jeśli otrzymamy jakikolwiek niepokojący sygnał od mieszkańców, którzy zauważą takie osoby, to oczywiście w każdym takim przypadku będziemy reagować - mówi WP nadkom. Renata Laszczka-Rusek z lubelskiej policji.

Rzecznik prasowa podaje, że jeśli nie jest się pewnym, z kim ma się do czynienia i ma się podejrzenie, że dana osoba próbuje wyłudzić pieniądze, należy zgłosić to policji. - Każdego roku w tym okresie świątecznym, czy kiedy ksiądz chodzi po kolędzie, zdarzają się takie przypadki. Czy wcześniej powiedzmy sobie, kiedy opłatek jest noszony, takie próby się zdarzają. Każdego roku to odnotowujemy - dodaje.

Policja apeluje o ostrożność. - Proszę zauważyć, że zawsze w przypadkach, kiedy zbierane są pieniądze, to ksiądz to ogłasza. Można sprawdzić na stronie albo zadzwonić do parafii - radzi.

Co z takimi oszustami robi policja? - Jeżeli mamy do czynienia z osobą, która zostaje zatrzymana na gorącym uczynku, gdzie dochodzi do wyłudzenia, to odpowiada ona za oszustwo. A zagrożone to jest karą do 8 lat pozbawienia wolności - informuje rzecznik prasowa.

Na policjanta, na wnuczka, na... księdza?

Nadkom. Laszczka-Rusek pytana, czy w województwie lubelskim odnotowano kiedyś metodę oszustwa "na księdza", odpowiada: - Było na policjanta i innych przeróżnych funkcjonariuszy służb mundurowych, na generałów amerykańskich, ale na księdza - nie.

Okazuje się, że taka metoda była już stosowana przez oszustów, m.in. w województwie śląskim. Kilka lat temu mężczyźni podszywający się pod księdza wydzwaniali do starszych osób. - Przedstawiają się, jako księża i proszą o pomoc. Tak było w przypadku 68-letniego mężczyzny. Odbierający telefon usłyszał, że dzwoniący jest proboszczem w katowickiej parafii i prosi o pożyczenie 30 tys. złotych. Wszystko przez wypadek, który spowodował i teraz nie chce iść do więzienia. Jeśli zapłaci, będzie wolny - mówił rzecznik śląskiej policji, kom. Jacek Pytel.

- Starszy mężczyzna pożyczył 2,5 tys. euro od siostry, 19 tys. od kolegi, dołożył jeszcze 3 tys. swoich oszczędności i przekazał... policjantowi, który w imieniu księdza przyszedł po gotówkę. - Po kilku dniach skontaktował się z prawdziwym proboszczem i zapytał o pieniądze. Wtedy dowiedział się, że został okradziony - kończy Pytel.

Nie wiadomo, ile osób dało się oszukać złodziejom w Lublinie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
oszustwokradzieżproboszcz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (333)