Nowa hipoteza o pochodzeniu człowieka
Są wśród nas?
Neandertalczycy nie wymarli! Ich krew płynie w naszych żyłach - twierdzi amerykański genetyk. O jego odkryciu pisze Gazeta Wyborcza.
Badacze pradziejów człowieka są zgodni w jednym punkcie - około miliona siedmiuset tysięcy lat temu z Afryki wywędrował Homo erectus. Dalej już pojawiają się kontrowersje. Zdaniem zwolenników koncepcji multiregionalnej przez kolejne tysiące lat populacje w różnych regionach świata ewoluowały w odmiennym kierunku, przystosowując się do lokalnych warunków klimatycznych. W ten sposób powstał nasz gatunek, Homo sapiens, podzielony na trzy rasy.
Zgodnie z drugą koncepcją Homo sapiens powstał nie w wielu regionach świata jednocześnie, ale raz - w Afryce. Stąd blisko 100 tys. lat temu rozprzestrzenił się na cały świat, wypierając lokalne populacje poprzedniego gatunku człowieka. W Europie na przykład nasi przodkowie wyniszczyli populację neandertalczyków.
Tymczasem profesor Alan Templeton z Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis w USA, twierdzi, że... prawda leży pośrodku. Przeanalizował on DNA ludzi z wielu zakątków świata i stwierdził, że Afrykanie mieli rzeczywiście ogromny wpływ na ludzkość.
Okazało się, że w naszych genach zapisane są trzy duże fale migracji z Afryki. Pierwsza to oczywiście wędrówka Homo erectus. Druga miała miejsce ok. 600 tys. lat temu. Trzecia, zgodnie z koncepcją "Pożegnania z Afryką", ok. 100 tys. lat temu. Tyle że przedstawiciele Homo sapiens, zdaniem Templetona, nie wypierali całkowicie swoich poprzedników. Oni ich... wchłaniali. Przynajmniej częściowo.
Obecni mieszkańcy Europy mają na przykład kilka genów, które niewątpliwie odziedziczyli po neandertalczykach. (an)