Nowa fala zamieszek w Timorze Wschodnim
Na ulicach stolicy Timoru Wschodniego Dili
ponownie doszło do gwałtownych starć rywalizujących
gangów. Obecne na miejscu zagraniczne siły rozjemcze w kilku
punktach miasta użyły gazów łzawiących.
05.06.2006 | aktual.: 05.06.2006 09:15
Starcia towarzyszą posiedzeniu parlamentu timorskiego, który po raz pierwszy od wybuchu w maju zamieszek zebrał się w poniedziałek w Dili by omówić sytuację. Wielu deputowanych nie było jednak w stanie dojechać na sesję z powodu ulicznych niepokojów.
Mimo przybycia do Dili ponad dwu tysięcy żołnierzy z Australii, Portugalii, Nowej Zelandii i Malezji, mających czuwać nad bezpieczeństwem w mieście, w Dili nadal panuje chaos, a grupy młodocianych przestępców, rozpraszane przez zagranicznych żandarmów w jednym miejscu, przegrupowują się i atakują kilka ulic dalej.
Według nieoficjalnych zapowiedzi, być może dojdzie do kluczowego dla dalszego rozwoju sytuacji spotkania timorskiego szefa resortu obrony Jose Ramosa Horty z dowódcą zbuntowanych oddziałów wojskowych, których wystąpienia stały się bezpośrednim powodem niepokojów.
W walkach w Dili zginęło już około 30 osób a ponad 100 tysięcy opuściło domy, szukając schronienia przed gangami poza miastem. Organizacje pomocowe ONZ zorganizowały około 50 tymczasowych obozów dla uciekinierów.
Zajścia w Timorze Wschodnim rozpoczęły się od starć wojska z ok. 600 żołnierzami, których pod koniec marca zwolniono ze służby z powodu buntu.
Timor Wschodni uzyskał niepodległość w 2002 roku, po czym nad bezpieczeństwem w tym kraju czuwały siły pokojowe ONZ. Misja ONZ w Dili zakończyła się w 2005 roku.