ŚwiatNorwegowie zabijają się z miłości

Norwegowie zabijają się z miłości

Norweski socjolog twierdzi, że im częściej kobiety decydują się na rozstanie, tym drastyczniej rośnie odsetek samobójstw wśród mężczyzn. Czy skandynawski przypadek to wyjątek w Europie? W Polsce wykres pokazujący liczbę samobójstw nie pokrywa się z wykresem rozwodów na tyle, by mówić o jednoznacznej korelacji.

Norwegowie zabijają się z miłości
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

08.10.2010 | aktual.: 08.10.2010 09:50

Socjolog pracujący dla Norweskiego Urzędu Statystycznego (SSB), Anders Barstad, przeanalizował przypadki samobójstw w Norwegii w ciągu ostatnich 50 lat. Jego zdaniem fakt, że obecnie zabija się dwa razy więcej mężczyzn niż w latach 50-tych, jest niezaprzeczalnie skorelowany ze zmianami społecznymi, a dokładniej zmianą… statusu kobiet. Śmiałe tezy norweskiego socjologa zdają się sprawdzać jedynie w Skandynawii.

Dzieci ratują kobiety

Barstad tłumaczy, że równouprawnienie płci doprowadziło do sytuacji, w której kobiety kończą niesatysfakcjonujące związki. Od lat 50-tych w Norwegii stopniowo rosła liczba rozwodów i separacji, a wraz z nimi liczba samobójstw wśród mężczyzn. Co prawa w tym samym czasie liczba samobójstw wśród kobiet również wzrosła, ale w o wiele mniejszym stopniu. Np. w ciągu ostatnich 10 lat w Norwegii blisko 8000 mężczyzn i 3000 kobiet targnęło się na swoje życie. Warto dodać, że w tym czasie rozpadało się niemal, co drugie zawarte małżeństwo.

Socjolog szacuje, że obecnie w Norwegii średnio odbiera sobie życie jeden mężczyzna dziennie. Najczęstsze powody desperackiego kroku to niepowodzenia w relacjach rodzinnych i zawody miłosne. Jeden z terapeutów pomagających w Oslo panom z problemami twierdzi, że kiedy mężczyzna ma myśli samobójcze, przed odebraniem sobie życia nie powstrzymuje go fakt, że ma dzieci. Można wnioskować, że wśród pań sytuacja wygląda inaczej. Kobieta rzadziej decyduje się targnąć na swoje życie, bo obawia się, że jej decyzja miałaby negatywny wpływ na los jej dzieci.

Ryzykowne twierdzenia

Barstad broni swojej tezy przedstawiając wykres rozwodów i separacji, który niemal idealnie pokrywa się z wykresem liczby samobójstw wśród mężczyzn. Mówi też, że okres, w którym Norwegowie zaczęli częściej odbierać sobie życie, zbiegł się z rozpoczęciem narodowej debaty o równouprawnieniu oraz lawinowym wzrostem liczby kobiet pracujących zawodowo.

Można się spodziewać, że wkrótce doniesienia Barstada spotkają się w Norwegii z krytyką wielu środowisk. Przedstawienie kwestii równouprawnienia płci w negatywnym kontekście jest ryzykownym zabiegiem, nawet, jeśli celem jest wywołanie dyskusji. Norwegia to państwo mające ministra ds. równości oraz pierwszy kraj na świecie, który przyjął ustawę gwarantującą kobietom 40% miejsc w radach nadzorczych spółek publicznych.

Barstad nigdzie nie neguje prawa kobiet do uposażenia równego mężczyznom czy zdobywania wykształcenia. Mówi "jedynie": im częściej one odchodzą, tym nam mniej chce się żyć. A taki wniosek może się nie spodobać nie tylko feministkom, ale i niektórym norweskim mężczyznom.

Polak umiera z miłości, ale…

W Polsce wykres pokazujący liczbę samobójstw nie pokrywa się z wykresem rozwodów na tyle, by mówić o jednoznacznej korelacji. Nie przeprowadzono, co prawda porównania danych na przestrzeni ostatnich 50 lat, ale pewne wnioski można wyciągnąć ze statystyk ostatniego dziesięciolecia. Od 2000 roku liczba rozwodów systematycznie wzrasta (choć wciąż statystyczna polska para ma dwukrotnie większe szanse na pozostanie razem niż norweska), a w tym czasie liczba samobójstw maleje.

Według polskich statystyk policyjnych, w grupie mężczyzn najczęstszą ustaloną przyczyną samobójstw są nieporozumienia rodzinne, zaś trzecią zawody miłosne, ale nie da się obronić tezy, że rozwody i separacje są bezpośrednio związane z liczbą samobójstw.

Podobnie jest w Wielkiej Brytanii. Według Narodowego Biura Statystycznego, od 1992 roku liczba samobójstw wśród mężczyzn maleje, choć w tym samym czasie liczba rozwodów rośnie lub pozostaje na tym samym poziomie. Gwałtowny wzrost liczby formalnych rozstań w latach 60-tych również nie przełożył się jednoznacznie na epidemię samobójstw.

Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)