Nocne poszukiwania w Beskidzie Śląskim. 11‑latek zaginął podczas szukania brata na Szyndzielni
W niedzielne popołudnie w rejonie Szyndzielni (1029 m n.p.m.), jednego z najpopularniejszych szczytów Beskidu Śląskiego, doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Rodzice, schodząc ze szczytu, stracili z oczu 3-letniego syna i wysłali na jego poszukiwania 11-letniego brata.
Gdy młodsze dziecko samodzielnie powróciło, okazało się, że zaginął starszy chłopiec. Do akcji wkroczyły służby ratunkowe.
Przed godziną 17:00 bielscy strażacy otrzymali zgłoszenie od policji z prośbą o wsparcie w poszukiwaniu zaginionego 11-latka. Jak poinformowało RMF24, na miejsce skierowano jednostki Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej, w tym dwa quady, dwa drony oraz samochód terenowy.
Według relacji służb, podczas zejścia między schroniskiem a górną stacją kolejki na Szyndzielni, rodzina zorientowała się, że nie ma przy nich 3-letniego dziecka. Rodzice zdecydowali się wysłać na jego poszukiwania starszego syna. Po pewnym czasie trzylatek sam wrócił do bliskich, jednak wtedy okazało się, że zaginął 11-latek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strażacy podzielili teren na sektory i rozpoczęli poszukiwania na szlakach czerwonym, zielonym i niebieskim, wykorzystując quady i pojazd terenowy. Po kilkudziesięciu minutach koordynator akcji otrzymał informację od turysty, który spotkał chłopca na czerwonym szlaku w kierunku Dębowca. Ratownicy GOPR natychmiast udali się na miejsce i potwierdzili tożsamość odnalezionego.
Czytaj także: Samochód wpadł do rzeki. W środku nie było kierowcy
Chłopiec był cały i zdrowy, nie doznał żadnych obrażeń i nie potrzebował pomocy medycznej. Został przekazany pod opiekę rodziców. Policja prowadzi działania mające na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia oraz powodów decyzji podjętych przez dorosłych.
Służby apelują o rozwagę i ostrożność podczas górskich wędrówek, szczególnie gdy uczestniczą w nich dzieci.
Czytaj także: Nie żyje 2,5-latek. Miał zatruć się środkiem chemicznym