Nocne dyżury przy pomniku papieża. Parafia szuka ochotników
"Parafianka słyszała rozmowę kilku młodych mężczyzn umawiających się na zniszczenie naszego pomnika św. Jana Pawła II. Usiłowanie zniszczenia może nastąpić w pobliżu daty 2 kwietnia" - czytamy w komunikacie parafii pw. św. Maksymiliana M. Kolbego we Wrocławiu, która ogłasza nabór na strażników pomnika.
29.03.2023 | aktual.: 29.03.2023 13:36
Komunikat w tej sprawie pojawił się na stronie parafii. "Rada Parafialna zaproponowała nocne dyżury przy pomniku. Oczekujemy zatem na osoby chętne podjęcia się tych dyżurów. Węzeł sanitarny będzie dostępny, jak również herbata i kawa" - czytamy w 14. punkcie ogłoszeń duszpasterskich parafii św. Maksymiliana Kolbego we Wrocławiu.
Policja poinformowana o "niecnych zamiarach"
Parafia proponuje, aby pomnik był pilnowany przez dwie zmiany. Od północy do godz. 3 rano oraz od godz. 3 do godz. 6.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dodatkowe zadaniowanie funkcjonariuszy"
"Prosimy o zapisywanie się w zakrystii. Potrzebujemy 30 osób, wtedy przypadnie jeden dyżur raz w tygodniu" - czytamy. Oprócz tego parafia zainstalowała dodatkowo kolejną - trzecią - kamerę na pomnik, które rejestrują obraz 24 godz. na dobę. Zapewniono, że policja o "tych niecnych zamiarach została poinformowana".
"Komenda Miejska Policji zapowiada zwiększony nadzór okolic pomnika Jana Pawła II i 'dodatkowe zadaniowanie' funkcjonariuszy w związku z obawami parafii. A także policja prowadzi działania operacyjne w celu namierzenia ewentualnych sprawców" - przekazała na Twitterze dziennikarka radia ZET Grażyna Wiatr.
Ksiądz tłumaczy
Pomnik Jana Pawła II pojawił się na Gądowie w maju 2011 roku, tuż po beatyfikacji papieża. Stoi na skrzyżowaniu ulic Orlińskiego i Na Ostatnim Groszu, przed kościołem pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego i nawiązuje on do wizyty Jana Pawła II w tym miejscu. Jan Paweł II pojawił się tam w 1997 roku w trakcie organizowanego w stolicy Dolnego Śląska Kongresu Eucharystycznego.
Proboszcz parafii ks. Czesław Majda, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" tłumaczy, że o sprawie został poinformowany przez panią "którą dobrze znamy i wierzymy jej". - Nie ma powodów konfabulować. Usłyszała, stojąc na balkonie, jak jeden z mężczyzn podszedł do innych siedzących na ławce i pijących piwo i namawiał ich do zniszczenia pomnika - opowiada w rozmowie z wrocławską "Gazetą Wyborczą".