PolskaNizieński: nigdy nie informowaliśmy władzy o czyjejś lustracji

Nizieński: nigdy nie informowaliśmy władzy o czyjejś lustracji

Poprzedni Rzecznik Interesu Publicznego
Bogusław Nizieński powiedział, że nigdy nie
informował "nikogo z kręgów władzy", że ma wątpliwości wobec
czyjegoś oświadczenia lustracyjnego. Nic takiego nie wynika
bowiem z ustawy lustracyjnej - powiedział Nizieński.

26.06.2006 | aktual.: 26.06.2006 12:00

Nigdy nie było tak, że pół Polski wiedziało, iż będzie wniosek wobec jakiejś osoby - dodał Nizieński. Podkreślił, że za jego pięcioletniej kadencji osoba, wobec której Rzecznik miał wątpliwości, była wzywana na przesłuchanie, na którym mogła złożyć swe wyjaśnienia. Wraz ze złożeniem wniosku do Sądu Lustracyjnego, była ona jednocześnie o tym informowana - dodał Nizieński.

Zarazem oświadczył, że nigdy nie informował nikogo z kręgów władzy, że wobec kogoś prowadzi postępowanie lub zamierza wystąpić do sądu. Tak było także wtedy, gdy w 1999 r. Rzecznik skierował do sądu wniosek wobec Janusza Tomaszewskiego (AWS), ówczesnego wicepremiera i szefa MSWiA w rządzie Jerzego Buzka. Buzek zdymisjonował wtedy Tomaszewskiego (jego lustrację ostatecznie umorzono).

O sprawie swych wątpliwości wobec Zyty Gilowskiej obecny Rzecznik Interesu Publicznego Włodzimierz Olszewski powiadomił koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna oraz premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Rzecznik tłumaczył, że premier "musiał mieć wiedzę na ten temat", bo było to "w najlepiej pojętym interesie państwa".

Sama Gilowska zarzuciła Rzecznikowi, że informuje "osoby trzecie" o jej sprawie, o której ona nic nie wie. Uznała też, że jest to "forma wywierania presji na działalność organu konstytucyjnego, jakim jest minister finansów".

Nizieński uchylił się od komentarza co do swych ustaleń wobec Gilowskiej (która jako poseł od 2001 r. była przez niego sprawdzana). Prowadziliśmy sprawdzenia wobec prawie 28 tys. osób - dodał, podkreślając, że tryb tych sprawdzeń jest ściśle tajny. Nizieński, którego kadencja skończyła się z 2004 r., nie wie, co się wydarzyło przez minione półtora roku "w poszczególnych sprawach".

Według mediów Gilowska miała być na przygotowanej przez Nizieńskiego liście 588 osób publicznych, wobec których istniały zapisy o możliwych związkach ze służbami PRL, ale brak było wtedy dowodów do wystąpienia z wnioskiem wobec nich do sądu.

Wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska oddała się w piątek do dyspozycji premiera po tym, jak Rzecznik złożył wniosek o jej lustrację. W sobotę została odwołana ze stanowiska.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)