Świat"Niszczą polskie szkoły"; protest przed pałacem prezydenta

"Niszczą polskie szkoły"; protest przed pałacem prezydenta

W Wilnie odbył się wiec pod pałacem prezydent Litwy w obronie polskiego szkolnictwa w tym kraju. Uczestnicy - po zakończeniu akcji protestacyjnej - udali się pod kaplicę Matki Boskiej Ostrobramskiej. Modlili się tam w intencji zachowania polskiej oświaty na Litwie. Zdaniem polskich mediów na Litwie w wiecu uczestniczyło blisko 2 tys. osób.

"Niszczą polskie szkoły"; protest przed pałacem prezydenta
Źródło zdjęć: © PAP | Artur Reszko

02.09.2011 | aktual.: 05.09.2011 10:03

Zlikwidują połowę polskich szkół. To katastrofa - czytaj więcej

Europoseł Waldemar Tomaszewski - lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie - mówił natomiast, że na demonstrację przyszło pięć tysięcy osób. - Gdy władze litewskie nie posłuchają naszych postulatów, następnym razem przyjdzie demonstrować dwa razy więcej - dodał Tomaszewski. Na wiec poparcia przyszli też przedstawiciele białoruskich i rosyjskich organizacji na Litwie.

Polacy mają dość - zobacz zdjęcia

Wśród zebranych dominuje młodzież z plakatami w językach litewskim, angielskim, polskim i rosyjskim. "Pani prezydent, obroń prawa mniejszości narodowych", "Język ojczysty, kultura i obyczaje - to nasza święta sprawa", "Chcemy się uczyć w szkole polskiej" - głoszą plakaty.

Wicemer rejonu wileńskiego, Jan Mincewicz powiedział, że litewskie władze chcą powoli przekształcać szkoły polskie w polsko-litewskie, a potem w litewskie. Jego zdaniem, ten proces jest widoczny od lat. Polityk mówi, że nowa ustawa szczególnie zagraża istnieniu szkół polskich w małych miejscowościach. - Jeżeli nie ma przepisowej liczby dzieci dla istnienia szkoły średniej, to szkoły mniejszości narodowych, a zatem przede wszystkim polskie, mają być zredukowane do podstawówki. Litewskich szkół to nie dotyczy - tłumaczy.

Strajk polskich uczniów

Także dziś w polskich szkołach na Litwie rozpoczął się strajk przeciwko nowej ustawie oświatowej. Z informacji polskich mediów na Litwie wynika, że nauczyciele pojawili się w szkołach, ale część dzieci nie przyszła na zajęcia.

Jak poinformował dyrektor gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie Adam Błaszkiewicz, do szkoły przyszło w piątek około 60 uczniów spośród 469. Dla tych, którzy przyszli, zajęcia odbywają się zgodnie z planem. - Szkoła nie jest oplakatowana, gdyż szkoła nie strajkuje. Strajk ogłosili uczniowie i ich rodzice - zaznaczył Błaszkiewicz.

Nie wiadomo jak długo potrwa strajk. - Będzie to zależało od władz kraju, od tego, kiedy rozpoczną się z nami rozmowy w sprawie poprawek do oświaty - powiedział Mirosław Szejbak z Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie. Szejbak liczy, że dialog rozpocznie się już w piątek, a w poniedziałek uczniowie wrócą do klas.

Zła ustawa

Polacy mieszkający na Litwie protestują przeciwko nowej ustawie, która między innymi zwiększa liczbę lekcji języka litewskiego w szkołach mniejszości narodowych. Edyta Maksymowicz z portalu internetowego "Wilnoteka" powiedziała, że z jej informacji wynika, iż w większości polskich szkół na Litwie dzieci nie przyszły na zajęcia. Dzieci starsze pojawią się zapewne pod pałacem prezydenckim na wiecu. - Jeśli chodzi o dzieci młodsze, pojawiła się prośba, aby zostały one w domach. Jednak, jeśli to nie było możliwe ze względu na pracę rodziców, dzieci te przyszły do szkół. Nie ma ich jednak wiele - mówi Edyta Maksymowicz, dziennikarka i matka dwójki dzieci. Jan Mincewicz uważa, że władze litewskie powinny wycofać się z nowej ustawy. Jego zdaniem, w wielu krajach europejskich funkcjonują szkoły mniejszości narodowych i nikt tam nie podejmuje wysiłków w celu ich likwidacji.

Leonard Talmont - polski poseł do Sejmu Republiki Litewskiej powiedział, że na razie trudno powiedzieć, czy protest zakończy się zwycięstwem. - Rządzący państwem litewskim muszą w końcu przysłuchać się polskim postulatom. Tylko dialogiem i rozmowami możemy coś osiągnąć - podkreślił. Poseł Talmont powiedział, że na razie dialog z władzami litewskimi jest trudny, gdyż nie przysłuchują się one argumentom polskiej mniejszości. - I to jest bardzo bolesne. Tu nie chodzi tylko o ustawę oświatową. My już dwa lata żyjemy bez ustawy o mniejszościach narodowych - mówi Leonard Talmont. Ustawa nie jest zła, ale pełna błędów

Tymczasem w opinii Alvydasa Nikzentaitisa z Instytutu Historii Litwy, litewscy politycy przyjmując nową ustawę oświatową, mimo dobrych intencji, popełnili błąd. Litewski historyk wyraził obawę, że polscy uczniowie będą mieć zbyt mało czasu na przygotowanie się do egzaminów z literatury litewskiej. Maturę na takich samych warunkach, jak ich litewscy rówieśnicy, będą musieli zdawać już w 2013 roku. Nikzentaitis sądzi, że w tak krótkim czasie nie zdołają nadrobić tego, czego nie uczyli się do tej pory w wystarczającej liczbie godzin.

- Chciano polepszyć znajomość języka litewskiego, a tymczasem ci, którzy uczą się w polskich szkołach nie zdążą i ja tutaj widzę problem - powiedział. W ocenie Alvydasa Nikzentaitisa, nowa litewska ustawa oświatowa ogólnie "nie jest zła" , ale zawiera - jak to nazwał - "błędy biurokratyczne".

Według jego wiedzy, jest duża szansa na złagodzenie niektórych przepisów, bo Ministerstwo Edukacji "szuka sposobów na wprowadzenie wyjątków dla mniejszości polskiej". - Biurokraci nie myśleli o problemach. Był plan przyjęcia ustawy, no to oni tak zrobili, ale jak jest dobra wola, to mam nadzieję, że uda się nam uregulować stosunki z naszymi sąsiadami - mówił Nikzentaitis i podkreślił, że sam ma wielu sąsiadów-Polaków. We wsi, w której mieszka, stanowią ponad 80% mieszkańców. Pytany o to, czy widzi sens strajku polskich uczniów, Alvydas Nikzentaitis powiedział, że - jego zdaniem - "w sytuacji, która się wytworzyła, wszystkie metody, które prowadzą do dialogu, są dozwolone". Dodał, że bardzo życzy stronie litewskiej, by "poszła na ten dialog".

To nie problem, to polityka

Natomiast szef litewskiego Centrum Analiz Politycznych, Vytis Jurkonis, nie sądzi by nowo wprowadzana litewska ustawa oświatowa stanowiła poważny problem dla Polonii i stosunków z Polską. Jego zdaniem, problemem są raczej politycy, którzy grają tą sprawą. - Nie sądzę, by to był wielki problem. On jest upolityczniony przez niektórych polityków. Jeśli chodzi o studentów Uniwersytetu Wileńskiego, tę ich część o polskich korzeniach, z którymi rozmawiałem, to oni nie widzą wielkiego problemu. I to nie jest opinia jednego czy dwóch. Sądzę, że część polityków próbuje tej sprawy użyć, by zmobilizować elektorat - powiedział.

Zdaniem Jurkonisa, ostateczny efekt wprowadzenia nowej ustawy oświatowej będzie pozytywny. Nie wykluczył jednocześnie potrzeby wprowadzenia okresu przejściowego, by polscy uczniowie zdołali się przygotować do egzaminów z języka i literatury litewskiej. - Ale cała idea polegała na tym, by polepszyć, włączyć litewskich Polaków, zintegrować ich ze społeczeństwem litewskim - dodał Vytis Jurkonis.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
polacystrajkedukacja
Zobacz także
Komentarze (0)