"Niskie podatki to nie jedyny atut nowych krajów UE"
Niedawna wspólna deklaracja Jacquesa Chiraca i
Gerharda Schroedera w sprawie minimalnej stawki podatku CIT w
poszerzonej UE nie przyniesie efektów, ponieważ niskie podatki nie
są jedynym atutem, który mają nowe kraje UE w przyciąganiu
zagranicznych firm - sądzą analitycy banku Morgan Stanley (MS).
Niemcy nie kryją obaw, iż niskie stawki podatku korporacyjnego (w Polsce 19%, a w Estonii nawet 0, w razie reinwestycji zysków) spowodują, że niektóre firmy z zachodniej Europy, zwłaszcza z Niemiec, zdecydują się na przeniesienie tam niektórych lub nawet wszystkich operacji.
_ "Akcesja nowych krajów zapewne zwiększy konkurencję w sprawie lokalizacji firm w poszerzonej UE, dynamizując powolny postęp w dokonywaniu reform strukturalnych w większości krajów Piętnastki"_ - napisała w swym komentarzu ekonomistka Morgan Stanley Elga Bartsch.
Według niej, niemiecko-francuskie żądania ustanowienia minimalnej stawki podatku korporacyjnego w UE poprzez wpierw harmonizację bazy podatkowej, a następnie uzgodnienie dopuszczalnego pasma wahań stawek podatkowych - nie udadzą się.
_ "To nie niższe stawki podatku korporacyjnego czynią kraje Europy Środkowowschodniej atrakcyjnymi z punktu widzenia zagranicznych inwestycji bezpośrednich. Głównymi walorami tych krajów są znacznie niższe koszty robocizny, bardziej elastyczne ustawodawstwo pracy, wysoki poziom oświaty i szybki rozwój rynków"_ - uważa.
Spośród dawnych krajów Piętnastki tylko w Danii, W. Brytanii i Irlandii obowiązuje ustawodawstwo wprowadzające większą elastyczność rynku pracy niż w trzech największych krajach akcesyjnych: Polsce, Czechach i na Węgrzech - stwierdza Bartsch, powołując się na dane OECD.
_ "W sytuacji, gdy koszty robocizny w większych krajach Europy Środkowowschodniej sytuują się na poziomie 15-20 proc. przeciętnej w Niemczech, różnice w zakresie stawki podatku korporacyjnego schodzą na dalszy plan"_ - dodaje.
Bartsch twierdzi też, że zamknięcie rynku pracy przez niektóre kraje Piętnastki, takie jak Niemcy czy Francję, dla siły roboczej z nowo przyjętych krajów było błędem. "Zamykając rynek pracy dla obywateli z nowych krajów UE, rządy (stosujące protekcjonizm) wypychają kapitał inwestycyjny (do nowych krajów UE)" - uważa MS.