Niska frekwencja na klubie PiS. Nie pojawił się nawet prezes
W poniedziałek wieczorem odbyło się pierwsze nieoficjalne spotkanie klubu parlamentarnego PiS w nowej kadencji Sejmu. Frekwencja na spotkaniu była jednak dużo poniżej oczekiwań. "Wielkim nieobecnym" był Jarosław Kaczyński, którego, jak się dowiedzieliśmy, zmogła choroba.
Politycy PiS, w tym rzecznik partii, zapowiadali, że posiedzenie klubu jest organizowane przede wszystkim z myślą o nowych posłach, którzy debiutują w parlamencie. Tymczasem - jak się dowiedzieliśmy - części z nich w ogóle na Nowogrodzkiej nie było. Inni wyjechali na urlopy, odpoczywając po kampanii, a niektórych zmogła choroba. Podobnie jak prezesa.
- To nic groźnego, zwykłe przeziębienie. Wkrótce będzie zdrów - powiedział nam jeden z parlamentarzystów. Jak usłyszeliśmy, spodziewane jest kolejne posiedzenie klubu - już z udziałem Jarosława Kaczyńskiego - jeszcze przed posiedzeniem Sejmu 13 listopada.
Praca w opozycji
Posiedzenie klubu - jak dowiedziała się WP - otworzyła Beata Szydło; przemawiała również marszałek Sejmu Elżbieta Witek, a następnie przyszły szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Na końcu wystąpił premier Mateusz Morawiecki.
Wystąpienie szefa rządu - jak słyszymy - nie wywołało entuzjazmu.
Politycy mówili głównie o konsolidacji partii. Przyznawali, że trzeba szykować się na "pracę w opozycji". Nikt przy Nowogrodzkiej nie wierzy, że premierowi Morawieckiemu uda się zbudować większość dla rządu PiS. On sam miał wzywać posłów do pracy.
Wstrzymano się z oficjalnym wyborem szefa klubu, m.in. z uwagi na absencję członków klubu PiS, w tym Jarosława Kaczyńskiego. Wybór Mariusza Błaszczaka ma zostać zatwierdzony w kolejnych dniach. - To jedynie formalność - słyszymy
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl