Nikt nie wygrał, więc Szeszelj wygrał
Skrajny nacjonalista Vojislav Szeszelj czuje się moralnym zwycięzcą wyborów prezydenckich w Serbii. Na konferencji prasowej powiedział, że wyborcy usłuchali jego wezwania do bojkotu drugiej tury. Szeszelj uważa, że tym samym wzrósł autorytet jego Serbskiej Partii Radykalnej.
14.10.2002 | aktual.: 14.10.2002 21:06
Lider nacjonalistów ocenił, że Serbowie bojkotując wybory wykazali się najwyższym stopniem politycznej i narodowej świadomości. W związku z tym, że frekwencja w drugiej turze serbskich wyborów nie przekroczyła 50%, wybory unieważniono.
Szeszelj zapowiedział, że w najbliższych dniach rozpocznie rozmowy z innymi partiami opozycji w sprawie wyłonienia wspólnego kandydata w powtórzonych wyborach. Szeszelj chce przede wszystkim rozmawiać z Serbską Partią Nacjonalistyczną, której formalnym liderem jest Slobodan Miloszević i Ruchem Odnowy Vuka Draszkovicia.
Lider nacjonalistów stwierdził, że ostatnie wybory są klęską całego ruchu demokratycznej opozycji Serbii. Według niego, parlament i władze lokalne są nielegalne i dlatego jak najszybciej należy przeprowadzić w Serbii wybory powszechne.(ck)