Nikt nie wygrał, więc Szeszelj wygrał
Skrajny nacjonalista Vojislav Szeszelj czuje się moralnym zwycięzcą wyborów prezydenckich w Serbii. Na konferencji prasowej powiedział, że wyborcy usłuchali jego wezwania do bojkotu drugiej tury. Szeszelj uważa, że tym samym wzrósł autorytet jego Serbskiej Partii Radykalnej.
Lider nacjonalistów ocenił, że Serbowie bojkotując wybory wykazali się najwyższym stopniem politycznej i narodowej świadomości. W związku z tym, że frekwencja w drugiej turze serbskich wyborów nie przekroczyła 50%, wybory unieważniono.
Szeszelj zapowiedział, że w najbliższych dniach rozpocznie rozmowy z innymi partiami opozycji w sprawie wyłonienia wspólnego kandydata w powtórzonych wyborach. Szeszelj chce przede wszystkim rozmawiać z Serbską Partią Nacjonalistyczną, której formalnym liderem jest Slobodan Miloszević i Ruchem Odnowy Vuka Draszkovicia.
Lider nacjonalistów stwierdził, że ostatnie wybory są klęską całego ruchu demokratycznej opozycji Serbii. Według niego, parlament i władze lokalne są nielegalne i dlatego jak najszybciej należy przeprowadzić w Serbii wybory powszechne.(ck)