Nikt nie pomógł Marcinowi P. w uruchomieniu Amber Gold
Nie było zastrzyku pieniędzy na uruchomienie Amber Gold - wynika z opinii biegłych prokuratury badającej sprawę największej piramidy finansowej w Polsce. O sprawie informuje RMF FM.
10.01.2014 08:20
Prokuratorzy z Łodzi zapoznają się z pracą specjalistów z firmy Ernst&Young, którzy na ponad 200 stronach ekspertyzy przeanalizowali przepływy finansowe firmy Marcina P. Opinia biegłych wskazuje, że prezes Amber Gold najprawdopodobniej nie miał mocodawców, a przynajmniej nikt nie wspomógł go pieniędzmi na start tego biznesu.
Według informacji RMF FM, nie znaleziono żadnego podejrzanego przelewu w początkowej fazie działalności spółki. Opinia ma jednak w sposób konkretny pokazywać, że decyzje finansowe podejmowane w spółce nie dawały większych szans na zwrot pieniędzy osobom inwestującym w lokaty w złoto.
Według łódzkiej prokuratury Marcin i Katarzyna P. - działając wspólnie i w porozumieniu - w ramach tzw. piramidy finansowej doprowadzili 10,5 tys. klientów Amber Gold do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości ok. 668 mln zł. Przyjęto, że oboje działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili z tej działalności stałe źródło dochodu.
Marcin P. jest podejrzany o 17 przestępstw, a jego żonie zarzucono popełnienie 12. Prokuratura - obok oszustwa znacznej wartości - zarzuca im m.in. prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej, poświadczenie nieprawdy w oświadczeniach o podwyższeniu kapitału zakładowego kilku spółek grupy Amber Gold, naruszenie ustawy o rachunkowości oraz kodeksu spółek handlowych. Oboje są aresztowani i grożą im kary do 15 lat więzienia.
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce, działała od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Źródło: RMF FM, PAP