Nikt nie odpowie za aferę Kluski
Nie ma podstaw do wyciągnięcia konsekwencji wobec urzędników - uważa rząd Marka Belki. Kontrowersyjne i zaskakujące jest zakończenie jednej z najgłośniejszych afer ostatnich lat - pisze "Puls Biznesu".
21.01.2005 | aktual.: 21.01.2005 07:54
Okazuje się, że urzędnicy, którzy łamali prawo wydając decyzje wobec Optimusa i Romana Kluski, założyciela i byłego prezesa nowosądeckiej spółki, nie poniosą żadnej kary, nawet dyscyplinarnej.
Wszystkie decyzje urzędników i prokuratorów były właściwe - wynika z odpowiedzi premiera Marka Belki na dezyderat Adama Szejnfelda, posła Platformy Obywatelskiej.
Jak to? NSA orzekł, że Optimus nie łamał prawa, prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko Klusce i nikt nie odpowie za swoje decyzje? - dziwi się poseł, dziwią się obserwatorzy, nazywając rzecz po imieniu: rząd chroni pewien układ, w którym funkcjonariusze publiczni są bezkarni.
Tylko Roman Kluska się nie dziwi i powtarza swoją mantrę: złem jest złe prawo, potrzebne są zmiany systemowe - podkreśla "Puls Biznesu".