NIK przejdzie kontrolę. Prześwietlą Mariana Banasia
Marszałek Elżbieta Witek zleci audyt w Najwyższej Izbie Kontroli (NIK). Firma audytorska prześwietli działalność organu z lat 2017-2019, czyli także pierwsze miesiące rządów Mariana Banasia, który w ostatnim czasie przysporzył PiS wiele problemów.
Za kilka dni Kancelaria Sejmu ma ogłosić przetarg na wybór firmy audytorskiej, która zajmie się kontrolą działalności NIK. Taka kontrola jest narzucona przepisami ustawy. Musi odbywać się nie rzadziej niż co trzy lata.
Będzie kontrola w NIK. Prześwietlą Mariana Banasia
Jak w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zauważa wiceszef sejmowej Komisji Kontroli Państwowej poseł Jan Łopata z PSL, do tej pory audyty nie wykazały szczególnych nieprawidłowości w pracach Najwyższej Izby Kontroli. Wyjątkiem jest audyt, który dotyczył lat 2008 - 2010. Wtedy dopatrzono się niewielkich niedociągnięć w przetargach.
Tym razem może być jednak inaczej, a sama kontrola może być dosyć szczególna. Wszystko dlatego, że będzie dotyczyła prac NIK w latach 2017 - 2019, co oznacza, że dotknie również pierwszych miesięcy zarządzania tą instytucją przez Mariana Banasia.
Kontrola w NIK. Marian Banaś i złe relacje z PiS
Obecny szef NIK to dla PiS wróg numer jeden. Wszystko przez materiał "Superwizjera" TVN, który na jesieni ubiegłego roku zasugerował, że Marian Banaś może mieć kontakty ze światem przestępczym.
Jeden z rozmówców "Rzeczpospolitej" twierdzi, że tegoroczne wyniki audytu w NIK mogą być inne niż w przeszłości. - Marian Banaś wymienił już dyrektorów wszystkich biur odpowiedzialnych za realizację budżetu izby. Niektórych nowo powołanych zdążył już odwołać. A kołowrotek kadrowy często sprzyja powstaniu nieprawidłowości - podkreśla.
W jego opinii firmy, które przeprowadzają audyty w NIK, to instytucje z renomowaną opinią, jednak zawsze istnieje szansa na to, że dojdzie do sytuacji: "kto płaci, ten wymaga". - Już podczas ostatnich kontroli poziom szczegółowości był wysoki. Audytorzy nie tylko zbierali wyjaśnienia od dyrektora generalnego i dyrektorów departamentów, ale też schodzili na poziom pracowników merytorycznych - podkreśla źródło w NIK.
Odmiennego zdania jest z kolei poseł Jan Łopatka, który twierdzi, że zmiany kadrowe nie powinny mieć wpływu na wyniki audytu w NIK. - Gdyby zmiany kadrowe miały odbić się na zarządzaniu NIK, wychwyci to dopiero audyt za trzy lata - zaznacza Łopatka.
Źródło: "Rzeczpospolita"