PolskaNIK o strażach miejskich: pracują dobrze, choć nie zawsze efektywnie

NIK o strażach miejskich: pracują dobrze, choć nie zawsze efektywnie

NIK o strażach miejskich: pracują dobrze, choć nie zawsze efektywnie
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Hulimka
04.05.2016 11:35, aktualizacja: 04.05.2016 11:55

• Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się strażom miejskim w miastach wojewódzkich
• Najwięcej na strażników wydaje Warszawa, najmniej Zielona Góra
• Najwięcej pracy mają strażnicy ze Szczecina, najmniej w Zielonej Górze i Rzeszowie

Straże miejskie z miast wojewódzkich dobrze realizowały swe zadania, ale efektywność ich działań była zróżnicowana; nie wszędzie władze prawidłowo nadzorowały ich prace - ustaliła NIK. Najwięcej kosztuje straż miejska w Warszawie, najmniej - w Zielonej Górze, ale tam działa ona tylko w godz. 7.00-22.00.

Najwyższa Izba Kontroli w środę ujawniła raport z badania funkcjonowania straży miejskich w miastach wojewódzkich. Stwierdzono, że straże w tych miastach najczęściej interweniowały w sprawach zakłócania porządku publicznego. Stosowanie w badanych strażach fotoradarów (w innym raporcie NIK postulowała, aby używanie takich urządzeń zarezerwować tylko dla policji) "nie miało powszechnego i dominującego charakteru" - uznała Izba stwierdzając, że straże w 5 spośród 16 miast wojewódzkich w ogóle nie korzystały z tego sprzętu, a w pozostałych - w zróżnicowanym stopniu (najczęściej w Szczecinie, Wrocławiu i Poznaniu).

W 5 z 16 straży (w Warszawie, Szczecinie, Poznaniu, Lublinie i Kielcach) kontrolerzy NIK stwierdzili przypadki nieefektywnego wykorzystania pojazdów służbowych i postulują "optymalizację sposobu zarządzania posiadaną flotą pojazdów". W większości straży miejskich (15 spośród 16 kontrolowanych) zorganizowano pracę w systemie całodobowym, w tym w dni powszednie i święta. Jedynie Straż Miejska w Zielonej Górze działała od poniedziałku do piątku w godz. od 7 do 22. Prezydent Zielonej Góry uznał, że taki stan jest adekwatny do poziomu zagrożeń i możliwości budżetowych miasta, ale zdaniem NIK należy to stanowisko zweryfikować, tym bardziej, że tamtejsza straż miejska w porównaniu z pozostałymi wykazała się najniższą wydajnością i efektywnością.

NIK zbierała też opinie mieszkańców o reakcji strażników na zgłoszenia - badanie wykazało, że we wszystkich przypadkach w strażach podjęto prawidłowe działania (np. wysłano patrol, przekazano informację do odpowiednich służb). We wszystkich strażach zgłoszenia były rejestrowane, ale tylko w czterech strażach zapewniono systemowy monitoring czasu reakcji na zgłoszenie, w kolejnych ośmiu istniała możliwość jego pomiaru (choć nie w jednolity sposób), a w czterech brak było takiej możliwości.

NIK stwierdziła jeden przypadek niezrealizowania przypisanych straży miejskiej zadań: Straż Miejska w Rzeszowie miała problem z doprowadzaniem osób nietrzeźwych do izby wytrzeźwień lub miejsca ich zamieszkania, bo nie posiadała własnego pojazdu z wydzielonym miejscem do ich przewozu i korzystała z wsparcia policji.

Po zbadaniu warunków pracy strażników NIK uznała, że w najlepszej sytuacji byli mieszkańcy Warszawy, gdzie jeden strażnik miał średnio do obsługi 1133 mieszkańców, czyli ponad 4 razy mniej niż strażnik w zajmującej ostatnie miejsce Zielonej Górze (4628 mieszkańców) oraz prawie 3 razy mniej niż strażnik w przedostatnim Szczecinie (3318 mieszkańców). Stolica jest też zdecydowanym liderem jeśli chodzi o powierzchnię do obsługi przez jednego strażnika.

Według wystandaryzowanej przez NIK wydajności interwencji na jednego strażnika stwierdzono, że najwięcej było ich w: Szczecinie (2005), Warszawie (1977), Wrocławiu (1970), Krakowie (1834) i Poznaniu (1740). NIK zwraca uwagę, że Szczecin, Warszawa i Wrocław poprawiają swe statystyki wysokim odsetkiem wykroczeń ujawnionych przez fotoradary. Znacznie mniej interwencji przypada na strażnika w Zielonej Górze (559) i Rzeszowie (974).

Największe środki finansowe, spośród wybranych do badania 16 miast wojewódzkich, przeznaczało na utrzymanie straży m.st. Warszawa, która średniorocznie wydatkowała blisko 130 mln zł. NIK podaje, że to ponad cztery razy więcej niż drugi w kolejności Kraków (średnio ok. 30 mln zł rocznie) i ponad 77 razy więcej niż Zielona Góra (średnio rocznie ok. 1,7 mln zł).

NIK podkreśla, że najistotniejszy z punktu widzenia mieszkańców (płatników podatków, z których straże są finansowane) jest wskaźnik kosztów przypadających na jednego mieszkańca. Najwyższy jest on w Warszawie (ponad 75 zł od osoby). Mieszkańca Zielonej Góry straż kosztowała nieco ponad 14 zł. W większości pozostałych przypadków koszt utrzymania straży na jednego mieszkańca kształtował się w przedziale 30-40 zł na mieszkańca.

Zarazem NIK zauważa, że Warszawiak za wydane 75 zł na straż miejską dostaje zdecydowanie najlepsze "zagęszczenie" strażników na każdy km kwadratowy i jest obsługiwany przez największą liczbę strażników (dlatego potencjalnie może czuć się bezpieczniej). Biorąc to pod uwagę NIK przeliczyła, że koszty nie byłyby już tak wysokie i wyniosłyby nie 75, ale 29,19 zł, co daje 7 miejsce wśród 16 miast. Z kolei wobec statystycznego mieszkańca Zielonej Góry (najniższe koszty utrzymania straży - nieco powyżej 14 zł), po uwzględnieniu, że straż miejska w jego mieście działa tylko w dzień NIK przeliczyła wynik, co spowodowało, że koszt wzrósł do 27,53 zł, a Zielona Góra spadła z 1. na 5. miejsce. Uwzględniając te "jakościowe" aspekty potencjalnego bezpieczeństwa, relatywnie najtańszą straż miały Łódź, Białystok i Poznań, a najdroższą Opole, Szczecin i Gdańsk.

Różnica pomiędzy najwyższym przeciętnym wynagrodzeniem strażnika w Warszawie (4164 zł) i najniższym przeciętnym wynagrodzeniem strażnika w Zielonej Górze (2230 zł) wyniosła 1934 zł. NIK uznała, że wynika to zarówno z obiektywnych regionalnych zróżnicowań poziomu wynagrodzeń, ale też z zależności pomiędzy wysokością wynagrodzenia i wydajnością strażników mierzoną liczbą dokonywanych przez nich interwencji.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (32)
Zobacz także