NIK bierze pod lupę walkę z dopalaczami w Polsce
• Najwyższa Izba Kontroli sprawdzi, jak w Polsce walczy się z dopalaczami
• Zdaniem NIK-u, śledztwa przeciwko handlarzom tych substancji najczęściej kończą się umorzeniem
Powodem takiego obrotu sprawy jest to, że dilerzy wciąż opracowują nowe, które nie są na liście środków zakazanych w Polsce - mówi Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego oddziału NIK. Dodaje, że zorganizowane grupy mogą wprowadzić na rynek kilka tysięcy nowych związków chemicznych. Wpisywanie nowych substancji na listę środków zakazanych jest więc, zdaniem rzecznika, drogą donikąd.
W Krakowie w tym roku służby kilkakrotnie likwidowały punkty sprzedaży dopalaczy, które działały zaledwie kilkadziesiąt metrów od Rynku Głównego. Handlowano nimi pod przykrywką punktu ksero czy sklepu z gadżetami erotycznymi.
Dopalacze to środki działające podobnie, a niekiedy nawet silniej od narkotyków. Tworzone są z substancji, które nie są w Polsce zarejestrowane jako nielegalne, przez co uznawane są za wielokrotnie bardziej niebezpieczne. Lekarze bowiem często nie wiedzą, jak leczyć osoby, które przedawkowały dopalacze.
Konstytucyjna zasada domniemania niewinności oraz proporcjonalności i adekwatności kary nie sprzyja wykorzystywaniu w walce z dopalaczami prawa karnego. Tak właśnie jest obecnie w Polsce.
Dopalacze są wyłączone spod procedury karnej i włączone do procedury administracyjnej. Zgodnie z przepisami za ich zwalczanie odpowiedzialna jest inspekcja sanitarna. Jednak producenci dopalaczy wydają się ogrywać państwo. Używają najczęściej konstrukcji spółki prawa handlowego z o.o. Zakładają ich jednocześnie kilka lub nawet kilkanaście. Spółka taka dysponuje minimalnym kapitałem zakładowym w wysokości pięciu tys. złotych. Dlatego kar nakładanych przez Inspekcję Sanitarną (minimalna wynosi 20 tys. złotych) praktycznie nie sposób wyegzekwować. Po trwającym jakiś czas postępowaniu administracyjnym spółka po prostu znika, a jej miejsce zajmuje kolejna. - Próg pięciotysięczny okazał się pomyłką. Nie pełni on funkcji ochronnej dla wierzycieli - przyznają eksperci.
Skala problemu jest ogromna: w ubiegłym roku w Polsce dopalaczami zatruło się około 7000 osób - 34 z nich zmarło.
Raport NIK-u w tej sprawie ma zostać opublikowany na początku przyszłego roku. Mają się w nim znaleźć między innymi zalecenia zmian w prawie.
System walki z dopalaczami, oparty na liście substancji zakazanych, nigdzie na świecie nie nadąża za rzeczywistością. Każdego roku pojawiają się setki nowych produktów, a dowolny środek zastępczy można wyprodukować na zlecenie w Chinach. Problem ma więc charakter globalny.