PolskaNigdzie nie dają ślubu w plenerze

Nigdzie nie dają ślubu w plenerze

O ślub z bajki: w zacisznym
ogrodzie, wśród kwitnących drzew, przy wtórze kwartetu smyczkowego
i śpiewu ptaków walczy Beata Krajewska z Sieradza. Bezskutecznie, bo na ceremonię poza urzędem lub kościołem nie
zgadzają się ani urzędnicy ani ksiądz - pisze "Dziennik Łódzki".

Nigdzie nie dają ślubu w plenerze
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

18.05.2007 | aktual.: 18.05.2007 02:36

Pani Beata załamuje ręce. Myślałam, że urząd jest dla nas, a nie my dla urzędu, ale wychodzi, że się pomyliłam.

Przyszła mężatka o organizację ślubu poza USC, planowanego na sierpień, walczy od kwietnia. Złożyła pismo do wojewody łódzkiego, w którym pyta, na jakiej podstawie urzędnicy z urzędu w Zduńskiej Woli odmawiają jej udzielenia ślubu w plenerze. Oficjalnej odpowiedzi jeszcze nie otrzymała.

Zenon Rzeźniczak, prezydent Zduńskiej Woli, pełniący jednocześnie funkcję kierownika USC, nie kryje oporów przed ceremonią w plenerze. Jakbym raz się zgodził, to pewnie byłaby lawina takich próśb. Podobnych odpowiedzi udzielili "Dziennikowi Łódzkiemu" kierownicy innych USC.

A gdyby chcieli zawrzeć ślub kościelny? Też nic z tego. Ksiądz Andrzej Ciapciński, proboszcz parafii w Szadku, mówi że nigdy by się nie zgodził na udzielenie ślubu kościelnego w plenerze. Jego zdaniem, prawo kanoniczne dopuszcza udzielenie takiego sakramentu tylko w wyjątkowych sytuacjach. Na przykład, kiedy jeden z nowożeńców jest obłożnie chory i nie może dotrzeć do świątyni. Nie można realizować fanaberii młodej pary. To sakrament, który musi mieć szczególną oprawę przed ołtarzem - uważa ks. Ciapciński. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)