"Niezwykle podejrzany" wynik wyborów na Ukrainie
Za "niezwykle podejrzany" uznał wynik
pierwszej niedzielnej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie Taras
Kuzio, analityk waszyngtońskiej Jamestown Foundation.
01.11.2004 18:35
Dla wyborców na Ukrainie będzie się liczyć to, iż w dniu wyborów władze usiłowały ich zastraszyć - powiedział w poniedziałek PAP, wskazując na doniesienia o bojówkach złożonych z górników i skinheadów, przypadki podwójnego głosowania oraz demonstracja siły w Kijowie, gdzie ściągnięto oddziały milicji szturmowej.
Ostatnie dane Centralnej Komisji Wyborczej (CKW)z poniedziałku w południe wskazują na to, że po podliczeniu głosów z 94% lokali wyborczych premier Wiktor Janukowycz uzyskał 40,12% poparcia, a lider opozycji Wiktor Juszczenko - 39,15%. Różnica między nimi wynosi zaledwie 0,97 punktu procentowego.
Wydaje się, że władze podrasowały dane, by wyglądało na to, iż ich kandydat premier Janukowycz miał przewagę; jednak uczyniły to tak, by manipulacja nie była zbyt oczywista - z tego powodu poprzestano na przewadze nie przekraczającej jednego punktu procentowego. Taki wynik jest niezwykle podejrzany - uważa Kuzio.
Taras Kuzio zwrócił uwagę na rozbieżności między niepełnymi wciąż wynikami z pierwszej tury wyborów, a wstępnymi nieoficjalnymi wynikami ogłoszonymi po zamknięciu lokali wyborczych i obliczonymi na podstawie sondaży powyborczych (exit polls).
Jeżeli jest rozbieżność pomiędzy exit polls, a końcowym wynikiem, to Ukraińcy uwierzą exit polls, opracowanym przez profesjonalne organizacje badania opinii publicznej, a nie oficjalnym wynikom - podkreślił w rozmowie z PAP.
Według niego, wynik pierwszej tury wyborów zostanie zakwestionowany jako nierzetelny zarówno w sądach jak i na ulicy. Ten ostatni czynnik uważa za ważny i niebezpieczny: Jednym z najważniejszych czynników w okresie między pierwszą a drugą turą wyborów będzie presja ulicy.
Zauważa, że emocje polityczne na Ukrainie już teraz są bardzo silne w związku z twierdzeniami Juszczenki, iż władze usiłowały go otruć.
Władze nigdy nie zamierzały dopuścić do rzetelnych wyborów, co zresztą stwierdziły zagraniczne organizacje i rządy krajów zachodnich, ponieważ obawiają się utraty wpływu na rządzenie. Niebezpieczeństwo przemocy jest bardzo duże ze względu na emocje i wysoką polityczną stawkę w obecnych wyborach - uważa analityk. Dojdzie do wzrostu napięcia, a potencjał destabilizacji powiększy się - podkreśla.
W drugiej turze wyborów 21 bm. w ocenie eksperta, kandydat socjalistów Ołeksandr Moroz zaapeluje do swoich zwolenników o głosowanie na Juszczenkę, który może dzięki temu zdobyć dodatkowo siedem punktów procentowych.
Z kolei głosy oddane w pierwszej turze na kandydata komunistów Petro Symonenkę niekoniecznie przejdą na Janukowycza, ponieważ Symonenko oświadczył, że nie poprze żadnego z kandydatów, a większość komunistycznego elektoratu i tak już głosowała za Janukowyczem w pierwszej turze.
Spośród trzech resortów siłowych: wojska, aparatu bezpieczeństwa i MSW, najgorsze obawy ma Kuzio wobec resortu spraw wewnętrznych, który nazywa skorumpowanym i dostrzega w nim "silne elementy" gotowe poprzeć brutalną rozprawę z opozycją.
Zauważa też, że z funkcji ministra obrony odsunięto w lipcu Jewhena Marczuka, któremu władze przestały ufać obsadzając na tym stanowisku skompromitowanego Ołeksandra Kuźmuka.
Andrzej Świdlicki