Niezwykła historia Indianina, który walczył w szeregach Armii Krajowej

Historia życia Indianina z plemienia Shawnee, który w 1937 roku przyjechał do Polski, należy do jednej z najciekawszych, jakie tylko można sobie wyobrazić. Właśnie obchodzimy 14. rocznicę śmierci tej wyjątkowej postaci.

Niezwykła historia Indianina, który walczył w szeregach Armii Krajowej
Źródło zdjęć: © twitter.com
Patryk Osowski

04.07.2017 | aktual.: 04.07.2017 17:11

Sat-Okh był pisarzem, gawędziarzem i artystą. Jak wielokrotnie opowiadał, jego matka Stanisława Supłatowicz, która trafiła na Syberię, w 1917 roku zbiegła stamtąd z grupą innych polskich zesłańców. W dramatycznych okolicznościach uciekła do Kanady i zamieszkała wśród Indian z dorzecza rzeki Mackenzie w Kanadzie. To tam poznała syna wodza plemienia Shawnee - Leoo-Karko-Ono-Ma (Wysokiego Orła), którego poślubiła. Z ich związku na świat przyszedł niebawem Sat-Okh (Długie Pióro).

Ucieczka z transportu do Oświęcimia

Gdy po wielu latach w 1937 roku jego matka dowiedziała się, że Polska odzyskała niepodległość, zapragnęła odwiedzić ojczyznę. Po przyjeździe musiała wyrobić synowi dokumenty. Aby ukryć jego indiańskie pochodzenie nadała mu imię Stanisław Supłatowicz, zmieniła dane ojca, wiek, miejsce i kraj urodzenia.

- Przyjechaliśmy na trochę do Polski, ale tu zastopowała nas wojna – opowiada w filmie "Wojownik z urodzenia" Klaudiusza Jankowskiego sam Sat-Okh. Matka z synem trafili do Radomia. - Poznałem go tam w 1939 roku – mówi Kazimierz Załęski "Bończa", były dowódca oddziału 25 pp Armii Krajowej. Ich drogi rozeszły się rok później, gdy w 1940 roku Satem zaczęli interesować się Niemcy. – Ze względu na nietypowy wygląd podejrzewali, że przesyłałem tajne gazetki Polski Walczącej – mówi.

Po długim pobycie w areszcie Indianin trafił do transportu do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Wraz z sześcioma innymi osobami uciekł z niego 12 kwietnia 1942 roku. - Był ranny i przez placówki AK przyszedł do mojego oddziału – informuje "Bończa". Tu po raz pierwszy zauważono, jak bardzo różni się od swoich kolegów z oddziału.

Prawdziwy Indianin? "Jadł korzenie i świetnie jeździł konno"

- W lesie poruszał się kocimi ruchami. Dosłownie chodził jak kot. Był małomówny, ale bardzo zaradny. Był człowiekiem takim jak my, ale innym. Na przykład dlatego, że potrafił chodzić bezszelestnie – zapewnia były żołnierz AK Ryszard Wójcikowski "Kier".

Inny znajomy z konspiracji, Bogdan Majewski "Burza" dodaje, że "pod Satem nie łamały się nawet gałązki". – Poruszał się po lesie jakby się tam urodził – ocenia. Podkreśla też, że jak prawdziwy Indianin jadł nietypowe posiłki (korzenie krzewu jagody) i wspaniale jeździł konno. – W siodle czy na oklep? Bez znaczenia – zaznacza "Burza".

Aby mylić Niemców, wypracował specyficzną technikę poruszania się. Polegała na maszerowaniu tyłem, żeby zostawić ślady sugerujące zupełnie inny kierunek marszu, niż w rzeczywistości.

Po zakończeniu wojny za służbę w AK siedział przez jakiś czas w więzieniu, a następnie został wcielony do marynarki wojennej. Resztę życia spędził głównie w Gdańsku. W 1958 roku zaczął pisać książki, odnosząc się w nich do swojej indiańskiej przeszłości. Zadebiutował "Ziemią słonych skał", a rok później wydał słynny zbiór baśni i legend indiańskich "Biały mustang". Do dziś jego prace przetłumaczone zostały na około 20 języków i cieszą się popularnością na całym świecie. Zmarł 3 lipca 2003 roku, a 8 lipca został pochowany na gdańskim Cmentarzu Srebrzysko. W Wymysłowie niedaleko Tucholi znajduje się prywatne Muzeum Indian Ameryki Północnej im. Sat-Okha.

Oskarżenia i mocne zarzuty

Przez lata wokół historii Sat-Okha mnożyły się dziesiątki teorii. Pisarza chętnie zapraszano do szkół i domów kultury. Opowiadał o swoich przeżyciach i zdobywał wielu fanów. Z drugiej strony pojawiało się wielu publicystów i badaczy podważających jego historie. Dla nich był więc jedynie mitomanem, a nawet człowiekiem chorym psychicznie.

Już w 1997 roku w "Wieczorze Wybrzeża" ukazał się cykl artykułów "Fałszywy Indianin", których autor przekonywał o "zmyślonych opowieściach". Z czasem oskarżeń o fałszerstwo było coraz więcej, ale do dziś nikt nie udowodnił pisarzowi kłamstwa.

Źródło: "Wojownik z urodzenia", materiały Muzeum Indiańskiego im. SAT-OKHA, huuskaluta.com.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (39)