Niezwykła gmina w Polsce. 80 proc. powierzchni to tereny chronione
- Projekt jest fantastyczny. To był strzał w dziesiątkę - mówi Wirtualnej Polsce Sławomir Stefański, wójt gminy Wojaszówka w województwie podkarpackim, który pozyskał pieniądze z Unii Europejskiej. Powstał projekt, dzięki któremu zwiększyło się bezpieczeństwo w całej gminie.
Wojaszówka to niezwykle urokliwa gmina w powiecie krośnieńskim położona w Czarnorzecko-Strzyżowskim Parku Krajobrazowym. Część to obszar Natura 2000 Ostoja Czarnorzecka oraz Łąki nad Wojkówką.
Aż 80 proc. powierzchni gminy stanowią tereny chronione, a 25 proc. to lasy. I to właśnie w nich został zrealizowany projekt "Bezpieczne lasy w gminie Wojaszówka". Kosztował 1,48 mln zł, z czego 1,27 mln zł pochodziło ze środków Unii Europejskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszkańcy sami zbudowali zbiornik
W ramach projektu wyremontowano dwa zbiorniki przeciwpożarowe i wybudowano od podstaw dwa kolejne. Z jednym - w Odrzykoniu - wiąże się ciekawa historia. Zbiornik może pomieścić 300 tys. litrów wody, a ponad 50 lat temu został zbudowany w czynie społecznym przez strażaków. - To był zbiornik otwarty, znajduje się blisko drogi powiatowej i spełnia swoją rolę, ponieważ ostatnie lata były bardzo suche - tłumaczy Sławomir Stefański.
Z biegiem jednak czasu zbiornik zamulił się i potrzebne były prace modernizacyjne. Dla gminy był to spory koszt, ale władzom udało się zdobyć fundusze ze środków Unii Europejskiej i dzięki nim zbiornik został zmodernizowany.
Drugi zbiornik - przy drodze powiatowej Ustrobna-Jaszczew - byłby w zasadzie niewidoczny dla mieszkańców, gdyby nie to, że przykrywa go beton, dwie nasady, które umożliwiają czerpanie wody przez samochody pożarnicze oraz cembrowina studni. Ten zbiornik jest mniejszy od poprzedniego, bo jego pojemność wynosi 90 tys. litrów wody.
Miejsce na zbiornik nie jest jednak przypadkowe, bowiem tutaj od wieków wypływa źródełko. Prace polegały na wykopaniu ogromnego dołu, do którego zostały wpuszczone zbiorniki ze specjalnego tworzywa. Woda źródlana napełnia je, a nadmiar wpływa do pobliskiego rowu. Potem łączy się z wodami niesionymi przez potok Ustrobniaczek i wpływa do stawu w centrum wsi.
Wójt gminy podkreśla, że zbiornik był już testowany przez strażaków. Kilkanaście wozów było zatankowanych, a woda wciąż napływała.
Kiedyś było więcej stawów
Dwa zupełnie nowe zbiorniki znajdują się w Łękach Strzyżowskich i w Pietruszej Woli. Pierwszy ma pojemność 100 tys. litrów, a drugi jest większy o 50 tys. Z nich także można czerpać wodę przez wozy strażackie.
- Pietrusza Wola leży w centrum Parku Krajobrazowego. We wsi mieszka 300 osób i na jej terenie mamy problemy z dostępnością wody. Ze wszystkich stron jest las. Kiedy pojawił się pożar, trzeba było robić zastawkę na rzece i "łapać" wodę. Zanim jednak została "złapana", to już się wszystko spaliło. Teraz, po realizacji tego projektu, mają tam duży zbiornik zasilany ze źródeł podziemnych i na bieżąco jest zabezpieczone pół miliona litrów wody. A żeby dojść tam z wodociągiem, to są lata świetlne. Byłoby to i tak nierentowne, więc zbiornik spełnia swoją rolę przeciwpożarową i gospodarską - tłumaczy wójt.
Wszystkie zbiorniki, które zostały zmodernizowane i wybudowane znacznie poprawiają bezpieczeństwo w lesie. W przypadku pojawienia się pożaru w lesie czy w zabudowaniach, strażacy szybko i wygodnie mogą czerpać wodę do gaszenia ognia.
- Dawniej w każdej wsi był chociażby mały staw, a teraz to wszystko pozasypywano i woda nie zostaje we wsi. Nie ma tej małej retencji. Pomyślałem, że trzeba coś z tym zrobić i udało się pozyskać fundusze z Unii Europejskiej. Lasy będą bezpieczne, woda zatrzymana i rolnicy w okresie suszy mogą z niej korzystać. Same plusy, naprawdę warto było postarać się o te pieniądze - kończy rozmowę z Wirtualną Polską wójt gminy Wojaszówka.