PolskaNiezabitowska: mikrofilmy to nie dowód

Niezabitowska: mikrofilmy to nie dowód

Z mikrofilmów z Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że Małgorzata Niezabitowska mogła być agentem Służby Bezpieczeństwa. Mikrofilmy to dokumenty niewiarygodne - mówi Niezabitowska i zapewnia, że nie była agentką SB. IPN sprawdza, czy udostępnić Niezabitowskiej teczkę, którą dano już mediom.

Niezabitowska: mikrofilmy to nie dowód
Źródło zdjęć: © PAP

22.12.2004 | aktual.: 22.12.2004 20:15

Obraz

W środę dokumentację tajnego współpracownika SB o pseudonimie "Nowak" opublikowała "Rzeczpospolita". Zdaniem gazety, w aktach znajdują się cztery dokumenty, na których jest podpis tajnego współpracownika. Są to: deklaracja lojalności na druku MSW; ręcznie napisana obietnica zachowania w tajemnicy treści przesłuchania 15 grudnia 1981 r. w gmachu MSW i zgoda na rozmowę w następnym dniu; napisane na maszynie 16 grudnia 1981 r. oświadczenie, że jego autorka będzie działać na rzecz porozumienia narodowego w myśl koncepcji premiera Jaruzelskiego - wszystkie podpisane Małgorzata (raz "M") Niezabitowska; oraz odręczny spis pracowników redakcji "Tygodnika Solidarność", podpisany: "Nowak".

"Rz" pisze, że resztę dokumentów sporządził ppor. SB Robert Grzelak, oficer prowadzący "Nowaka". W aktach są notatki Grzelaka z jedenastu spotkań z "Nowakiem", podczas których relacjonowano wykonanie zadań: relacjonowania wizyt w redakcji "Tygodnika Solidarność", obserwowania nastrojów pracowników redakcji oraz sporządzania charakterystyk kolegów, ze szczególnym uwzględnieniem ich ewentualnej podatności na werbunek przez SB. "Rz" podała, że najintensywniej "Nowak" był wykorzystywany w pierwszych miesiącach stanu wojennego. Potem częstotliwość spotkań zmniejszyła się. 29 listopada 1982 r. współpraca "Nowaka" została zakończona.

"To niewiarygodne dokumenty"

Przeświadczona o tym, że w IPN odnalazła się moja teczka, zawierająca oryginalne dokumenty, których wiarygodność lub próby fałszowania byłyby łatwe do udowodnienia, natychmiast ujawniłam całą sprawę w mediach publicznych. Okazało się jednak, że nie istnieją oryginały, a jedynie mikrofilmy i odbitki kserograficzne z nich wykonane, a więc dokumenty niewiarygodne, łatwe do fałszowania i manipulacji - oświadczyła Niezabitowska. W tej sytuacji nie mogę dalej prowadzić dyskusji na łamach mediów publicznych, tylko podjąć drogę prawną poprzez lustrację w niezawisłym sądzie, aby udowodnić moją niewinność. Jeszcze raz z całą dobitnością pragnę stwierdzić - nie byłam współpracownikiem ani tajnym agentem SB - napisała Niezabitowska.

We wtorek IPN ujawnił, że w Instytucie jest tylko mikrofilm materiałów służb specjalnych PRL na temat Niezabitowskiej oraz jego kopia. Oryginał został zniszczony w styczniu 1990 r., ale brak jest protokołu zniszczenia; trwają jego poszukiwania.

Dostanie swoją teczkę?

IPN ma 30 dni na podjęcie decyzji, czy przekazać Niezabitowskiej jej teczkę jako tzw. osobie pokrzywdzonej, czy też uznać, że nie ma ona do tego prawa jako były współpracownik SB. Decyzja zapadnie na pewno przed tym terminem - zapowiedział prezes IPN Leon Kieres. Nie chciał się wypowiadać, co wynika z ujawnionej teczki w kontekście wniosku Niezabitowskiej.

Osoba uznana za pokrzywdzoną w myśl ustawy o IPN ma prawo dostępu do dotyczących jej materiałów specsłużb PRL, znajdujących się w Instytucie. Natomiast osoba uznana za agenta nie ma prawa dostępu do takich materiałów. Od decyzji odmownej osobie zainteresowanej przysługuje odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

Kiszczak: nie wziąłem teczki

O tym, że z jej teczki w IPN wynika, iż była agentem SB oświadczyła w sobotę dziennikarzom sama Niezabitowska. Jej zdaniem, teczkę w lipcu 1990 r. zabrał z MSW odchodzący szef resortu gen. Czesław Kiszczak. Ten oświadczył, że żadnych teczek nie zabrał odchodząc z MSW, bo "nie miał takiego zwyczaju". Gdański działacz podziemia Krzysztof Wyszkowski powiedział, że Niezabitowska podjęła działania w sprawie swojej teczki po tym, gdy dowiedziała się, iż ma on poznać "prawdziwe nazwisko agenta o pseudonimie 'Nowak'".

Niezabitowska jako były członek rządu ma prawo wystąpić o tzw. autolustrację. Mój wniosek w tej sprawie przygotowują prawnicy i wpłynie on w odpowiednim momencie - powiedziała.

Wałęsa: ostrożnie z wyrokami

Były prezydent Lecha Wałęsa przestrzegł przed wydawaniem wyroków bez gruntownego wyjaśnienia sprawy. Przypomniał, że w stanie wojennym rozmaite były postawy ludzkie. Jeśli nawet była (współpraca z SB), to nie była z przyjemności, na pewno nie na ochotnika. Stan wojenny powodował, że wielu ludzi przeraziło się; kto miał małe zahartowanie w boju (...), złamał się trochę i prawdopodobnie z takim przypadkiem mamy do czynienia. Niezahartowana w boju złamała się na trochę, nie zrobiła nic złego, no ale dała się złapać. Tak ja to widzę - powiedział.

16 znanych kobiet wyraziło zaniepokojenie "pośpiesznym osądzeniem" sprawy Niezabitowskiej. Sygnatariuszki "przeraża wiara niektórych historyków i mediów w pełną wiarygodność materiałów SB, tak haniebnie zapisanej w historii Polski".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)