Nadzwyczajna akcja policji i wojska. Pomogli uratować 52‑latka
Lotnicy z policji i wojska odegrali kluczową rolę w transporcie serca, które miało uratować życie 52-letniego pacjenta. Gdyby organ miał być przewożony drogą lądową, transport zająłby blisko 5 godzin. Dzięki zaangażowaniu lotników z służb mundurowych, czas ten skrócił się o połowę.
Policyjni i wojskowi lotnicy pomogli w transporcie serca, na które czekał 52-letni pacjent. Transport organu do przeszczepu drogą lądową zająłby prawie pięć godzin, a dzięki lotnikom służb mundurowych skrócił się o połowę.
Załoga policyjnego śmigłowca Bell-407 GXi wczesnym popołudniem w niedzielę wyruszyła do szpitala położonego w województwie podlaskim, w którym był dawca. Tam, wraz z kardiochirurgiem i dwiema pielęgniarkami-instrumentariuszkami, na pokład zabrali lodówkę z niezwykle cenną zawartością - sercem przeznaczonym dla 52-letniego pacjenta Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Policyjny Bell trasę z Podlasia do podwarszawskiego Modlina pokonał w niecałą godzinę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gawryluk i Stanowski na prezydenta? "Ciężko traktować poważnie"
Kilka minut po godzinie 16 śmigłowiec wylądował na lotnisku. Na miejscu czekała już wojskowa Bryza, gotowa do startu.
To już szósty transport organów
- Transport organów do przeszczepu wspólnie z wojskiem realizowaliśmy już po raz szósty - powiedział naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP, insp. pil. Robert Sitek. - Każda kolejna taka akcja pozwala nam na jeszcze lepsze skoordynowanie działań z wojskowymi lotnikami. Doświadczenie, które zyskujemy za każdym razem, pomaga nam na coraz lepsze zgranie się w czasie. Tak było również i tym razem. Wojskowa maszyna w momencie lądowania naszego śmigłowca, była gotowa do startu chwilę po tym, jak na jej pokładzie znaleźli się medycy wraz z sercem do przeszczepu - dodał.
Lotnicy z 33. Powidzkiej Bazy Lotnictwa Transportowego również wykonali swoje zadanie bez zarzutu. Cały transport zajął w sumie około 2,5 godziny.
Udało się uratować 52-latka
- Pacjent, dla którego tym razem organizowaliśmy transport serca, ze względu na stan, wymagał natychmiastowej transplantacji - powiedział koordynator do spraw transplantacji serca wrocławskiego szpitala, Mateusz Rakowski.
- Na szczęście wszystko udało się tak przygotować i zorganizować, że zmieściliśmy się w czasie, jaki mamy do dyspozycji pomiędzy pobraniem a wszczepieniem takiego organu, jakim jest serce. W poniedziałek z samego rana mogliśmy powiadomić zarówno przedstawicieli policji, jak i wojska, że nasz pacjent jest przytomny i jego rokowania co do powrotu do zdrowia są dobre - dodał.
Czytaj także: