Nadzwyczajna akcja policji i wojska. Pomogli uratować 52‑latka
Lotnicy z policji i wojska odegrali kluczową rolę w transporcie serca, które miało uratować życie 52-letniego pacjenta. Gdyby organ miał być przewożony drogą lądową, transport zająłby blisko 5 godzin. Dzięki zaangażowaniu lotników z służb mundurowych, czas ten skrócił się o połowę.
06.02.2024 | aktual.: 06.02.2024 16:40
Policyjni i wojskowi lotnicy pomogli w transporcie serca, na które czekał 52-letni pacjent. Transport organu do przeszczepu drogą lądową zająłby prawie pięć godzin, a dzięki lotnikom służb mundurowych skrócił się o połowę.
Załoga policyjnego śmigłowca Bell-407 GXi wczesnym popołudniem w niedzielę wyruszyła do szpitala położonego w województwie podlaskim, w którym był dawca. Tam, wraz z kardiochirurgiem i dwiema pielęgniarkami-instrumentariuszkami, na pokład zabrali lodówkę z niezwykle cenną zawartością - sercem przeznaczonym dla 52-letniego pacjenta Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Policyjny Bell trasę z Podlasia do podwarszawskiego Modlina pokonał w niecałą godzinę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilka minut po godzinie 16 śmigłowiec wylądował na lotnisku. Na miejscu czekała już wojskowa Bryza, gotowa do startu.
To już szósty transport organów
- Transport organów do przeszczepu wspólnie z wojskiem realizowaliśmy już po raz szósty - powiedział naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP, insp. pil. Robert Sitek. - Każda kolejna taka akcja pozwala nam na jeszcze lepsze skoordynowanie działań z wojskowymi lotnikami. Doświadczenie, które zyskujemy za każdym razem, pomaga nam na coraz lepsze zgranie się w czasie. Tak było również i tym razem. Wojskowa maszyna w momencie lądowania naszego śmigłowca, była gotowa do startu chwilę po tym, jak na jej pokładzie znaleźli się medycy wraz z sercem do przeszczepu - dodał.
Lotnicy z 33. Powidzkiej Bazy Lotnictwa Transportowego również wykonali swoje zadanie bez zarzutu. Cały transport zajął w sumie około 2,5 godziny.
Udało się uratować 52-latka
- Pacjent, dla którego tym razem organizowaliśmy transport serca, ze względu na stan, wymagał natychmiastowej transplantacji - powiedział koordynator do spraw transplantacji serca wrocławskiego szpitala, Mateusz Rakowski.
- Na szczęście wszystko udało się tak przygotować i zorganizować, że zmieściliśmy się w czasie, jaki mamy do dyspozycji pomiędzy pobraniem a wszczepieniem takiego organu, jakim jest serce. W poniedziałek z samego rana mogliśmy powiadomić zarówno przedstawicieli policji, jak i wojska, że nasz pacjent jest przytomny i jego rokowania co do powrotu do zdrowia są dobre - dodał.
Czytaj także: