Niesportowe zachowanie haskiego Trybunału?
Co najmniej do czwartku potrwa przerwa w procesie byłego prezydenta Jugosławii Slobodana Miloszevicia przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze. Rozprawy odwołano z powodu choroby oskarżonego.
Tymczasem żona Miloszevicia, Mira Marković zarzuciła w środę Trybunałowi stosowanie w stosunku do jej męża metod zmierzających do jego fizycznego i duchowego wyczerpania. Marković powiedziała, że mimo choroby męża, nie mogła się z nim skontaktować, bo telefon w więzieniu był zepsuty.
Mira Marković powiedziała serbskim dziennikarzom, że trybunał zadał Miloszeviciowi - jak to ujęła - serię ciosów poniżej pasa, które mają na celu ograniczyć możliwości broniącego się samodzielnie Miloszevicia.
Marković wyjaśniła, że prokuratura nie wzywa na przykład zapowiedzianych świadków zgodnie z ustalonym wcześniej planem. Nie przedstawia też Miloszeviciowi dokumentów w odpowiednim czasie, tak aby miał on czas na przygotowanie się do obrony.
Praktyki prokuratury potwierdził Polskiemu Radiu holenderski adwokat Misza Vladimiroff, jeden z trzech prawników powołanych przez sąd, by zapewnić Miloszeviciowi uczciwy proces.
Powiedział on, że prokuratura codziennie przedstawia przed sądem nową listę świadków, mających zeznawać przeciwko Miloszeviciowi. (and)