Niespokojne dusze
Leki psychotropowe mogą zdziałać cuda, ale modyfikują też osobowość. Pół biedy, jeżeli wiemy, co zmieniamy. Gorzej, kiedy w biegu naprawiamy kształtujący się umysł dziecka – pisze Dorota Romanowska na łamach tygodnika „Newsweek”.
Problemy psychiczne dzieci to znak naszych czasów. Znakiem czasu są też pastylki, jakie mają - tak jak u dorosłych - szybko naprawić świat dzieci o skomplikowanej psychice. Rośnie nam nowe pokolenie na receptę. Tylko czy na pewno wiemy, co robimy z umysłami naszych dzieci? – pyta dziennikarka „Newsweeka”.
Medycyna nie potrafi wyjaśnić dziesiątków mechanizmów zachodzących w mózgu dzieci dotkniętych chorobami psychicznymi. Walka ze schorzeniami jest nieudolna i sprowadza się do podawania leków psychotropowych. Niezależnie od tego, co słyszymy w gabinetach lekarskich, specjaliści dobierają środki po omacku i często się mylą. Tym bardziej niepokojące jest, że "choroby duszy" - jak na przykład depresja - które do niedawna przypisywano niemal wyłącznie dorosłym, coraz agresywniej atakują dzieci – stwierdza tygodnik.
Kiedy w latach 50. ubiegłego wieku naukowcy zaczęli dociekać, skąd u tak wielu uczniów biorą się krnąbrność, nadwrażliwość, stały niepokój i permanentny brak koncentracji, spotkali się z oporem i niezrozumieniem społecznym. Wielu ludzi było wręcz oburzonych, że cechy charakteru ewidentnie świadczące o złym wychowaniu usprawiedliwiane są chorobą. Jednak uczeni nie ulegli krytyce. Te zachowania - coraz częstsze i bardziej ostre - zidentyfikowali jako jednostkę chorobową i nazwali ADHD, czyli zespołem nadpobudliwości psychoruchowej. Dziś już nikt nie podważa, że ADHD jest chorobą, tak jak autyzm – pisze Dorota Romanowska.