Niespokojna noc po irackich rozruchach
Po krwawych niedzielnych rozruchach w Bagdadzie, Nadżafie i innych miastach Iraku, w nocy, w ciągu zaledwie kilku godzin, wojska koalicji w strefie środkowo-południowej zanotowały kilka ataków na swoje bazy i patrole. Dochodziło do nich głównie w prowincjach, za które odpowiada hiszpańska brygada Plus Ultra.
05.04.2004 | aktual.: 05.04.2004 17:41
Jeden z żołnierzy koalicji z "polskiej" strefy został ranny, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformowało dowództwo wielonarodowej dywizji, odpowiadającej za stabilizację w tej części kraju.
Minionej nocy w ciągu zaledwie dwóch i pół godziny obozy Golf Nadżafie i Foxtrot w Diwanii zostały trzykrotnie ostrzelane z granatników i moździerzy. Przed godz. 3.00 miejscowego czasu, niedaleko bazy Espana w Diwanii, patrol koalicji został ostrzelany z broni maszynowej, a kilkanaście minut wcześniej zaatakowano posterunek policji w Karbali.
W niedzielę zwolennicy radykalnego przywódcy szyickiego Muktady al-Sadra starli się z siłami koalicji w Nadżafie. Doszło też do starć w Bagdadzie i w Kirkutu. Są ofiary po obu stronach. W wyniku nocnych starć z bojówkami al-Sadra w Bagdadzie zginęło siedmiu żołnierzy amerykańskich, a kilkudziesięciu zostało rannych.
Al-Sadr wezwał swoich ludzi do siania terroru. Jego zwolennicy domagają się od władz koalicyjnych, by cofnęły zakaz wydawania tygodnika "Al-Hawza", którego al-Sadr jest właścicielem. Pismo, ostro krytykujące Amerykanów, zostało zamknięte na dwa miesiące za podżeganie do przemocy.
Drugim powodem zamieszek było sobotnie aresztowanie bliskiego współpracownik al-Sadra, Mustafy al-Jaakubiego, któremu zarzuca się liczne przestępstwa. Zdaniem wojsk koalicji, stoi on m.in. za zabójstwem umiarkowanego ajatollaha Abd al-Madżida al-Choiego w kwietniu ubiegłego roku w Nadżafie.