Niesłyszący znaleźli pracę w hipermarkecie
Carrefour przy ul. Kolumny w Łodzi niedawno przyjął 10 niesłyszących kasjerek i kasjerów. To jedyny hipermarket w Łodzi, w którym zdecydowano się na zatrudnienie głuchego personelu - podkreśla "Express Ilustrowany".
Z pracy niesłyszących zadowoleni są zarówno przełożeni, jak i klienci. Nie ma różnicy, czy za zakupy płacę u osoby słyszącej czy głuchej - twierdzi Tadeusz Książczyk, który pierwszy raz został obsłużony przez niesłyszącego. Najważniejszy jest profesjonalizm i kultura osobista. Kasjer, który przed chwilą mnie obsłużył, wykazał się jednym i drugim - dodaje.
Nowo zatrudnionym niesłyszącym jest Jacek Wiśniewski. Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się znaleźć tak dobrą pracę - mówi. Moja żona nie pracuje, nasza mała córeczka chodzi do przedszkola i jestem dumny, że mogę na nie zarobić - dodaje.
Kasjerzy wyposażeni są w notesy - mówi Dorota Smulik, menedżerka kas. Potrafią czytać z ust, niektórzy nawet trochę mówią. Ich stanowiska wyposażone są też w specjalne telefony. W każdej chwili mogą podnieść słuchawkę, co jest sygnałem dla kierownika zmiany, że potrzebują pomocy - dodaje.
Klienci bez problemu zaakceptowali nową sytuację. Okazują niesłyszącym niezwykłą wręcz życzliwość. Dariusz Książek, dyrektor łódzkiego Carrefoura przyznaje, że też jest pod ogromnym wrażeniem pracy niesłyszącego personelu.
To naprawdę dobrzy pracownicy - mówi. Są dokładni, obowiązkowi, przyjaźnie nastawieni do klientów i... komunikatywni. Zastanawiamy się nad przyjęciem kolejnych niesłyszących, tym razem do działu tekstylia - dodaje. Carrefour nie otrzymał żadnej ulgi, dofinansowania czy innego udogodnienia z tytułu zatrudnienia niepełnosprawnych pracowników.
Głusi kasjerzy też są zadowoleni z pracy. Bardzo się baliśmy - wspomina Agata Wieczorek, która zatrudniona została wraz z mężem. Spotykają nas jednak same dobre rzeczy. Poprosiliśmy nawet szefa o dodatkowe godziny - dodaje.
Tak trzymać! - wołali zagadywani przez "Express Ilustrowany" klienci. Świetny pomysł! - dodawali. (PAP)