Nieprzyzwoita prawda
Ciała rozerwane na strzępy, zwłoki pośród ruin. Rozstrzelani leżą rządkiem w rowie, martwy chłopczyk spogląda niewidzącymi oczyma w niebo. Krew, krew, krew. Zgroza.
07.10.2005 | aktual.: 07.10.2005 11:23
Wielkie zdjęcia przedstawiają skutki czystek etnicznych w Jugosławii, walk w Ruandzie, ludobójstwa Ormian. Jest też małpka ściskana jakimś koszmarnym przyrządem. Każde z takich zdjęć ma odpowiednik – zdjęcie dziecka zabitego w wyniku aborcji. I komentarze: „Różne metody, różne motywy – rezultat ten sam”, „Chcemy traktować zwierzęta po ludzku, a ludzi traktujemy jak zwierzęta”. Pod fotografią dziecka uratowanego z wybuchu: „Wielka sensacja”. Pod zdjęciem wyabortowanego płodu: „Wielka kasa”.
To migawki z wystawy „Wybierz życie”, która wstrząsnęła mieszkańcami kilku polskich miast. Jej autorem jest Łukasz Wróbel, pochodzący z Izabelina 24-letni student politologii.
Przed tygodniem doręczono mu wyrok z sądu grodzkiego w Łodzi. Ma przymusowo przepracować na rzecz społeczeństwa 40 godzin. Wyrok zapadł przy drzwiach zamkniętych, bez obecności, a nawet wiedzy oskarżonego. Było o tym głośno już przed niespełna miesiącem, sąd bowiem poinformował o wyroku „Gazetę Wyborczą”, nie raczył jednak tego uczynić pod adresem głównego zainteresowanego. – Są dwie metody doręczenia postanowienia sądu. Sąd wybrał trzecią, nieznaną polskiemu prawu – nie krył oburzenia adwokat Ł. Wróbla, Piotr Kwiecień.
Na autora wystawy spadło odium przestępcy, on jednak – nie znając zarzutu – nie mógł się nawet bronić. Stosowny dokument dotarł wreszcie do adresata tydzień temu. „Łukasz Wróbel umieścił w formie wystawy zdjęcia o treści nieprzyzwoitej, które wywołały oburzenie społeczne oraz dały wyraz lekceważenia uczuć innych osób” – brzmi sentencja wyroku nakazowego. Z dokumentu wynika, że „oburzenie społeczne” było reprezentowane przez dwóch świadków – Roberta Laudana i Dorotę Tomaszewską. Chociaż Łódź liczy nieco więcej mieszkańców, asesorowi Sądu Rejonowego Tomaszowi Krawczykowi wystarczyły zeznania dwojga urażonych. – Sąd wchodzi w kompetencje cenzora peerelowskiego. Asesor nie miał dobrej woli. Nie wyznaczył rozprawy i nie dał panu Łukaszowi szansy odniesienia się do zarzutów – oburza się mecenas Kwiecień. Adwokat nie przeczy, że wystawa może budzić kontrowersje, ale to stanowi podstawę do dyskusji – nie do wyroku. Zwłaszcza że wystawa dokumentuje zjawiska, którym nie sposób zaprzeczyć. – Treści zamieszczone na
wystawie są prawdziwe, więc do sprzeciwu wobec nich sąd powinien podchodzić wyjątkowo ostrożnie – ocenia. Łukasz Wróbel nie zamierza uznać wyroku. – Złożymy sprzeciw – mówi krótko jego adwokat.
Sam Łukasz Wróbel nie chce mówić o sobie, konsekwentnie odmawia też mediom komentowania wyroku. Uważa, że ważny jest stosunek społeczeństwa do aborcji, a nie jego osoba. Przekazał jednak „Gościowi” informację o odrzuceniu przez program 3 TVP spotu reklamowego. Widać na nim lekarza przygotowującego się do aborcji. W tle słychać bicie serca dziecka. Żadnych drastycznych scen. Potem napis: „Nie przykładaj do tego ręki!” i „Zanim zagłosujesz, sprawdź, co twój kandydat myśli o aborcji”. Odpowiedź telewizji z 19 września: „Przekazy zawierające sceny lub treści mogące mieć negatywny wpływ na prawidłowy rozwój fizyczny, psychiczny lub moralny rozwój małoletnich, mogą być rozpowszechniane wyłącznie w godzinach od 23.00 do 06.00”. Potem informacja, że w tych godzinach TVP 3 reklam nie emituje. Odrzuconą reklamę można zobaczyć na oficjalnej stronie wystawy – www.nieaborcji.pl. Strona zaczyna się słowami: „Co roku w wyniku aborcji na całym świecie zabijanych jest około 53 milionów dzieci. Zbrodnia dokonywana jest
legalnie, nielegalnie, z woli rodziców i pod przymusem państwa, na dziesiątki sposobów i z setek przyczyn. Za każdym razem kończy się jednak tym samym – śmiercią dziecka”.
Moim zdaniem
Franciszek Kucharczak
Wystawa „Wybierz życie” jest szokująca, bo szokująca jest prawda o aborcji. Do ludzi przyzwyczajonych do zabijania ludzików na monitorze nie dotrą umoralniające apele. Powinni zobaczyć śmierć w jej rzeczywistej grozie. Śmierć zarówno potępianą przez większość ludzkości, jak i tę, którą świat pochwala. Łukasz Wróbel zestawił zło potępiane z akceptowanym, bo wygodnym. I każdy może zobaczyć, że między jednym a drugim nie ma żadnej różnicy. Autor wystawy miałby za to przepracować 40 godzin na cele społeczne. W rzeczywistości dawno już przepracował znacznie więcej – przy organizacji wystaw i innych podobnych inicjatywach. Walka o życie bezbronnych to cel najbardziej społeczny z możliwych. Dziękujemy, panie Łukaszu.
Franciszek Kucharczak