PolskaNiepolityczny finał politycznej dyskusji

Niepolityczny finał politycznej dyskusji

Doniesienie o popełnieniu przestępstwa - naruszenia nietykalności osobistej posła przez szefa UW Władysława Frasyniuka, złożył w poniedziałek do wrocławskiej prokuratury poseł LPR Antoni Stryjewski.

13.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29

W niedzielę, w siedzibie wrocławskiego oddziału TVP pan Frasyniuk naruszył moją nietykalność cielesną przez to, że uderzył mnie w twarz, a przed tym czynem wypowiadał groźby wobec mojej osoby: mówił że mi dołoży, wyzywał od gnojków i bydlaków - powiedział Stryjewski.

Sam Frasyniuk zaprzecza, jakoby uderzył Stryjewskiego. Jest mi trochę głupio, że się muszę tłumaczyć, że nie pobiłem faceta, dzisiaj jest mi wstyd, że nie zareagowałem bardziej zdecydowanie, że mu nie przyłożyłem - powiedział szef UW.

Poseł Ligi, Frasyniuk i poseł PSL Janusz Dobrosz byli gośćmi programu lokalnego oddziału TVP pt. "Moim zdaniem", poświęconego referendum UW w sprawie przystąpienia Polski do UE.

Jak relacjonował Stryjewski, podczas programu wyraził on opinię, że Polska była w 1989 r. wśród 10 krajów najlepiej rozwiniętych i wtedy mogłaby być łatwo przyjęta do Unii, a 12 lat zmian doprowadziło do obniżenia poziomu gospodarczego, poziomu bezpieczeństwa itd.

Pan Frasyniuk odpowiedział, że zapewne byłem wtedy członkiem Komunistycznej Partii Polski działającej w podziemiu - opowiadał Stryjewski. Zripostowałem, że nie byłem członkiem ani KPP ani PZPR, ani żadnej przybudówki, natomiast w tym czasie współfinansowałem Frasyniuka swoimi składkami, pracowałem politycznie dla niego i dla Solidarności oraz byłem ofiarą pobić milicji m.in. w obronie pana Frasynuiuka - dodał.

Cała telewizja ryknęła - łącznie z Dobroszem - jak on powiedział, że byliśmy 10 potęgą świata i UE nie chciała nas wtedy przyjąć bo obawiała się, żebyśmy ich nie zdominowali, a teraz kiedy przez takich polityków i różne partie - tu padły rozliczne nazwy i nazwiska - jesteśmy niemalże bankrutami to UE za pół grosza bierze nas w swoja niewolę - relacjonował z kolei Frasyniuk.

Przyznał, że rzeczywiście zareagował na słowa Stryjewskiego sugestią, iż był on w tamtych czasach członkiem jakiejś tajnej organizacji komunistycznej, bo wtedy nikt, nawet członkowie PZPR, nie miał odwagi takich rzeczy mówić. I to go potwornie musiało ubóść - podkreślił szef UW.

Według posła Ligi, podczas rozmowy po programie, chciał on poprosić Frasyniuka by więcej publicznie nie mówił, że Stryjewski był związany z komunistami, bo to jest nieprawda i pomówienie.

Nie udało mi się tego wypowiedzieć - gdy zacząłem mówić, pan Frasyniuk wyskoczył na mnie, zaczął wyzywać mnie od gnojków i mówić że mi dołoży, że mi pokaże, zaczął mnie szarpać i popychać, chciał uderzyć mnie czołem w twarz - relacjonował Stryjewski. Poseł LPR dodał, że gdy szef UW nazwał go "bydlakiem", odpowiedział "to pan jest bydlak" i rozmowa skończyła się uderzeniem go "w twarz dwojgiem dłoni".

Traktowałem go mało grzecznie - przyznał Frasyniuk - Ja się od niego opędzałem, nawet nie wiem co on tam do mnie gadał, bo odwracałem się do niego plecami i starałem się rozmawiać z innymi. Szef UW powiedział, że podczas rozmowy po programie poprosił Stryjewskiego, by przestał go zaczepiać. Powiedziałem: słuchaj, no przestań, naprawdę, głupi jesteś, no odejdź, ale na takiej właśnie zasadzie - opowiadał.

On się czuł jakoś upokorzony i zaczął mnie szarpać za marynarkę od tyłu jak wychodziłem i coś tam chciał ode mnie, nawet zaczął mnie straszyć - relacjonował Frasyniuk.

Będę wnioskował - będzie to jeden z elementów łagodzących - by sąd posłał go (Frasyniuka) na badania psychiatryczne - poinformował poseł Ligi.

On kiedyś został poturbowany brzuchem przez urzędnika miejskiego - tak o Stryjewskim mówił natomiast szef UW przypominając, że obecny poseł LPR kiedyś oskarżał urzędnika o pobicie, a ten tłumaczył, iż go nawet nie dotknął, no chyba, że o jego brzuch się zahaczył. Potem wszyscy się śmiali, że brzuchem go ktoś pobił - opowiadał Frasyniuk.

To jest mało poważna postać, która mocno nagłaśnia, ale patrząc na jego wzrost, to raczej powinien się zwrócić do Rzecznika Praw Dziecka, żeby go wziął w obronę - ironizował szef UW. (an)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)