Niepokonany piracki biznes
Polacy chętnie kupują podrobione markowe towary. Najlepszymi klientami są uczniowie i studenci - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Nikt do końca nie wie, jak wielki jest rynek podrobionych towarów w naszym kraju. Z importem i produkcją podróbek nie są w stanie walczyć ani celnicy, ani policjanci.
Większość Polaków kupiła kiedyś pirackie nagranie muzyki, filmu albo program komputerowy. Połowa sięgnęła po podróbki markowej odzieży - wynika z badań dziennika. To jednak nie tylko nasz problem. Wartość globalnego rynku fałszywych produktów szacuje się na 450 mld dolarów rocznie.
Ile jest wart polski rynek podróbek, nie wiadomo. Według Marty Czyż, szefowej działu badań znaków towarowych w Urzędzie Patentowym, takie oceny może będą możliwe po wejściu Polski do Unii Europejskiej.
Organizacja Business Software Alliance, zrzeszająca producentów programów komputerowych, ocenia, że przez pirackie programy w 2002 r. legalne firmy straciły w Polsce ponad 137 mln dolarów, a rynkowy udział piratów sięga 54%. W przybliżeniu na 35% ocenia udział pirackich nagrań w polskim rynku filmowym Fundacja Ochrony Twórczości Audiowizualnej.
Międzynarodowe Stowarzyszenie Własności Intelektualnej ocenia, iż w 2002 r. straty producentów wzrosły w Polsce do ponad 491 mln dolarów (prawie dwukrotnie od zeszłego roku) i uznaje nasz kraj za jeden z 10 największych rynków "piratów" na świecie.
Do dziesiątki państw, które w rażący sposób naruszają prawa własności intelektualnej, zaliczyła w tym roku Polskę Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego, która szacuje wartość pirackiego rynku muzyki w naszym kraju na 28 mln dolarów.
Do złej opinii Polski przyczynia się w dużym stopniu sława Stadionu Dziesięciolecia jako centrum środkowoeuropejskiego handlu pirackimi towarami. (IAR)
Więcej: rel="nofollow">Rzeczpospolita - Niepokonany piracki biznesRzeczpospolita - Niepokonany piracki biznes