"Niepokojące sygnały", czyli tatuaż i późne powroty do domu oznaką przestępczości. Ten film oglądali rodzice nastolatków
Tatuaż to samookaleczenie, które może być sygnałem wkraczania dziecka na drogę przestępczą - takie informacje, poparte wiedzą "wszystkich psychologów", usłyszeli rodzice dorosłych już nastolatków na zebraniu w szkole. Na nagraniu było jeszcze o tym, że późne wracanie do domu czy też mocny makijaż to kolejny niepokojacy sygnał. - Miny rodziców były nietęgie - mówi WP Dorota Łoboda.
07.02.2020 | aktual.: 04.03.2020 19:38
- Byliśmy zaskoczeni tym, co widzimy na ekranie. Dla mnie to było porażające - mówi WP Dorota Łoboda, warszawska radna, a prywatnie matka maturzystki.
Film, o którym mowa, to fragment projektu "Nie przegraj młodości" współfinansowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Został zrealizowany przez Fundację "NIEDZIELA. Instytut Mediów” wspólnie z Młodzieżową Agencją Informacyjną MAIKA. Jak wskazują sami autorzy, najważniejszym elementem programu są właśnie materiały filmowe. Przekazano je do 30 tys. szkół podstawowych i średnich w całej Polsce i są już przedstawiane rodzicom na zebraniach i dzieciom na lekcjach.
Materiał, który oglądała warszawska radna Dorota Łoboda na zebraniu rodziców jej dziecka, ma pomóc rodzicom w dostrzeganiu sygnałów, które mogą sugerować, że ich dziecko może wchodzić na drogę przestępczą lub mieć kontakt ze środowiskiem przestępczym - czytamy na stronie projektu. W nagraniu w charakterze ekspertów występują: psycholog Justyna Iwanowska oraz prof. dr hab. Barbara Toroń-Fórmanek - Kierownik Zakładu Resocjalizacji na Uniwersytecie Zielonogórskim.
Film dostępny jest na YouTube, zamieszczamy go poniżej:
Zobacz także
Przestępczość czy problemy natury psychicznej?
- To było zebranie w klasie maturalnej, ostatnie na jakim byliśmy jako rodzice. Na koniec wychowawczyni mojego dziecka powiedziała, że została zobowiązana do pokazania nam filmu. Rozwinęła ekran, rozdała nam listę do podpisania, zaczęliśmy oglądać. Miny rodziców były naprawdę nietęgie. Byli zaskoczeni tym, co widzą na ekranie - mówi WP Dorota Łoboda.
Film przedstawia kilkanaście "symptomów", które mają być sygnałem, że dzieci mogą wejść na drogę przestępczą. Wśród tych sygnałów znalazły się niepunktualne powroty do domu, pojawienie się wartościowych przedmiotów nieznanego pochodzenia, pieniędzy z niezidentyfikowanego źródła, a także nagła zmiana wyglądu - szczególnie u dziewczyn, czy też zmiana zainteresowań i... pojawienie się tatuażu samookaleczającego ciało.
- Dla mnie to, co zobaczyłam, było porażające - dodaje mama maturzystki - Część symptomów przedstawionych w tym filmie jako sygnał wejścia na drogę przestępczą mogło oznaczać zupełnie coś innego. To, że dziecko ma obniżony nastrój, zmienia towarzystwo, rezygnuje z zainteresowań wcale nie musi oznaczać i wcale nie oznacza, że zostanie przestępczą. To raczej świadczy o tym, że temu dziecku trzeba pomóc, bo może mieć jakieś problemy natury psychicznej - ocenia Łoboda.
CZYTAJ TEŻ: Chcą "ukrócenia politycznej działalności" o. Tadeusza Rydzyka. Opiekun rodziny Radia Maryja: to skandal
"Nieadekwatne do wieku"
Zauważa też, że wiele z przedstawionych "symptomów" jest całkowicie naturalnych dla nastolatka. - Pokazywanie rodzicom, dorosłych 18-19 letnich licealistów, treści o tym, że późne wracanie do domu i malowanie się naszych dzieci może oznaczać wejście na drogę przestępczą jest kuriozalne. To całkiem naturalne, że nastolatki eksperymentują ze swoim wyglądem, próbują różnych rzeczy. Film świadczy o kompletnym niezrozumieniu zachowań młodzieży. Wprowadza w błąd. A mówienie w 2020 roku że tatuaże to samookaleczanie i że wszyscy psycholodzy tak twierdzą jest absurdalne - stwierdza.
Według Doroty Łobody "nie ma takiej treści, która będzie odpowiednia jednocześnie dla dziesięciolatka i dla siedemnastolatka". - Inne rzeczy niepokoją w zachowaniu dziecka w młodszych klasach podstawówki, a inne w przypadku niemal dorosłego już nastolatka. Nie rozumiem, dlaczego ten sam film przedstawiany jest rodzicom dzieci w tak różnym wieku - dodaje radna.
- Mam wrażenie, że ten film był ukierunkowany na to, żeby postraszyć rodziców, że ich dzieci są zagrożone patologią i zachowaniami przestępczymi. Nie ten kierunek, nie te priorytety i nie ten sposób komunikowania. Zagrożenia są gdzie indziej, a dotyczą chociażby zaburzeń psychicznych dzieci - podsumowała swoje przemyślenia Dorota Łoboda.
MS: treści formułuje psycholog, nie było obowiązku konsultacji z innymi specjalistami
Zapytaliśmy rzeczniczkę ministerstwa sprawiedliwości skąd pomysł na projekt, który dotyczy akurat zagrożenia przestępczością wśród dzieci, w jaki sposób dobierane były panie psycholog, które wypowiadają się w filmie "Niepokojące sygnały" i czy treści te były konsultowane z innymi psychologami.
"Pomysł na realizację projektu został przedstawiony w ofercie złożonej do otwartego konkursu ofert na powierzenie realizacji zadań ze środków Funduszu Sprawiedliwości w zakresie przeciwdziałania przyczynom przestępczości. Konkurs przeznaczony był dla instytucji, stowarzyszeń, fundacji, organizacji społecznych" - odpowiedziało nam biuro prasowe ministerstwa.
"Celem projektu było stworzenie m.in. audiowizualnych materiałów informacyjnych i profilaktycznych skierowanych do rodziców. Tak, by rodzice uzyskali pomoc w
rozpoznawaniu sygnałów mogących świadczyć o podejmowaniu przez nastolatków ryzykowanych zachowań. Istotne są w projekcie też wskazówki dotyczące sposobu rozmowy rodzica z dzieckiem, gdy niepokojącej symptomy zachowania dziecka zostaną zauważone. W ocenie autorów projektu, działania profilaktyczne chronią małoletnich przed wpływami czynników kryminogennych, a tym samym przeciwdziałają przyczynom przestępczości" - dodano.
Otrzymaliśmy też informację, że "realizator projektu jest odpowiedzialny za dobór osób do realizacji zaplanowanego zadania". "Treści zamieszczone w filmie są sformułowane przez psychologa. Warunki konkursu nie przewidywały obowiązku konsultacji z innymi specjalistami" - podsumowano.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl