"Niepokojące nagranie" obiegło sieć. Mężczyzna "przyłapany" w aucie

Mężczyzna siedzący na miejscu kierowcy najpierw coś rozsypuje na ekranie telefonu umieszczonego na podłokietniku, a następnie to wciąga. Media społecznościowe obiegł film, który pokazuje, co wydarzyło się w aucie oznaczonym jako warszawska taksówka na aplikację.

Nagranie krąży w mediach społecznościowych
Nagranie krąży w mediach społecznościowych
Źródło zdjęć: © Facebook
Mateusz Dolak

21.10.2023 | aktual.: 21.10.2023 23:36

Profile w mediach społecznościowych, które przekazują informacje z Warszawy, obiegł w sobotę film, na którym widzimy zaparkowany samochód oznaczony jako taksówka. Pojazd ma numer boczny i oklejenie takie, jakie posiadają taksówki w stolicy. Z perspektywy nagrania na kogucie nie widzimy jednak słowa "TAXI", ale nazwę firmy, która reklamuje się jako polecany partner przez "Uber, Bolt, Freenow" - czyli popularne aplikacje oferujące przewozy osób.

Na miejscu kierowcy tego samochodu siedzi mężczyzna, który przygotowuje coś, co później rozsypuje na ekranie telefonu. Następnie to wciąga. Nagranie wykonane jest z odległości, jego autor stosuje zbliżenie, które psuje jakość. Film trwa 47 sekund.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Jak widać kierowca innowacyjnej taksówki "wzmacnia się" przed kolejnym kursem. Bezpiecznej jazdy drodzy pasażerowie - wielbiciele tej "innowacji" zapewne kierowca da radę"; "NIEPOKOJĄCE NAGRANIE. Dotarło do naszej redakcji niepokojące nagranie. Jak widać, kierowca tzw. "innowacyjnej taksówki" stojąc w jakiejś osiedlowej uliczce, wciąga biały proszek i mamy wrażenie, że to nie aspiryna. Autora nagrania prosimy o kontakt z naszą redakcją" - czytamy na profilach, które opublikowały nagranie.

Próbowaliśmy ustalić, kto jest autorem nagrania. Film jednak krąży po sieci i nie wiadomo, kto za nim stoi. Pogoda na filmie odpowiada tej, którą mamy obecnie w Warszawie.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy stołeczną policję.

- Monitorujemy tę sprawę. Widzimy, że zasięgi tego nagrania rosną. Każdy sygnał jest traktowany indywidualnie i weryfikowany. Natomiast do tej pory nie wpłynęło żadne oficjalne zgłoszenie - przekazał nam w sobotę wieczorem podkomisarz Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji.

Wielokrotnie próbowaliśmy skontaktować się z firmą, której logo widnieje na kogucie samochodu. Numer telefonu podany na stronie nie odbierał, nie otrzymaliśmy też odpowiedzi na SMS z prośbą o kontakt.

Autor nagrania może skontaktować się z nami za pośrednictwem platformy #dziejesiewp.

Czytaj też:

Zobacz także
Komentarze (216)