ŚwiatNiepokojące doniesienia z Francji. Strzelanina i wybuch bomby

Niepokojące doniesienia z Francji. Strzelanina i wybuch bomby

W mieście Villefranche-sur-Saone na południu Francji doszło do eksplozji obok meczetu. Nikt nie został ranny. Sprawę bada policja, która zamknęła sąsiednie ulice. Nikt nie przyznał się do podłożenia bomby. Nie ma pewności, czy sprawa ma związek z atakiem na redakcję pisma "Charlie Hebdo" w Paryżu. W Paryżu doszło też do strzelaniny, w wyniku której jedna osoba zmarła, a jedna jest w ciężkim stanie.

Niepokojące doniesienia z Francji. Strzelanina i wybuch bomby
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

08.01.2015 | aktual.: 08.01.2015 11:46

Wybuch koło meczetu

Do eksplozji doszło koło meczetu w mieście Villefranche-sur-Saone na południu Francji. Nikt nie został ranny. Wybuch uszkodził witrynę znajdującego się w pobliżu baru z kebabem. Sprawę bada policja, która zamknęła sąsiednie ulice. Nikt nie przyznał się do podłożenia bomby.

Burmistrz miasta stwierdził, że "może to być przykry przypadek reakcji na wczorajsze wydarzenia". Nikomu nic się nie stało. Służby stwierdziły z całą pewnością, że wybuch nie nastąpił w wyniku wycieku gazu.

"Le Figaro", powołując się na lokalne wydanie "Le Maine Libre", informuje, że także do meczetu w Le Mans został wrzucony granat. Według gazety, granat wpadł do środka, w świątyni wypadły szyby. Nikt nie został ranny. Znaleziono także trzy granaty, które nie eksplodowały.

Strzelanina w Paryżu

Na razie nie wiadomo, czy sprawca porannej strzelaniny w Paryżu był jeden czy było ich dwóch. Według szefa MSW Francji Bernarda Cazeneuve napastnik wciąż jest na wolności. Wcześniej źródła policyjne twierdziły, że zatrzymano jedną osobę. Jednak Cazeneuve powiedział, że nie był to sprawca strzelaniny. Francuskie media podają, że mężczyzna jest uzbrojony w pistolet, karabin maszynowy, ma też kamizelkę kuloodporną.

W chwili, gdy noszący widoczne ślady wcześniejszej stłuczki Renault Clio miało być zwiezione przez specjalistyczny samochód policyjny, napastnik otworzył ogień. Ciężko rannej funkcjonariuszki nie udało się uratować. Ranny funkcjonariusz jest w stanie krytycznym.

O napastniku, który pochodzi z Afryki, na razie wiadomo, że jest to osoba doskonale znana policji, wielokrotnie sądzona za różnego rodzaju przestępstwa. Na miejsce tragedii przybył minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve, który w pospiechu opuścił odbywające się w Pałacu Elizejskim posiedzenie sztabu kryzysowego poświęcone wczorajszym tragicznym wydarzeniom.

Francja w szoku po zamachu

Francja nie może się otrząsnąć z szoku po zamachu w siedzibie pisma satyrycznego "Charlie Hebdo". W ataku zginęło dwanaście osób - dziennikarzy i policjantów. Dzisiaj mają się spotkać przedstawiciele wszystkich wyznań, aby omówić sytuację.

Do tej pory zatrzymano siedem osób w związku z dochodzeniem w sprawie wczorajszej masakry. Wiadomość o tym potwierdził premier Manuel Valls.

Zatrzymani, to bliskie osoby z kręgu poszukiwanych dwóch sprawców zbrodni - braci Szerifa i Saidiego Kuaczich. Młodszy z nich znany jest policji, gdyż był dwukrotnie skazywany na kary pozbawienia wolności za drobne przestępstwa oraz za przynależność do działającej w Paryżu siatki trudniącej się przerzucaniem do Iraku ochotników chcących walczyć u boku islamistów. Został zatrzymany także w związku z próbą przedostania się do Syrii, do tak zwanego Państwa Islamskiego. Policja na ich trop wpadła znajdując w porzuconym przez morderców samochodzie dowód tożsamości jednego z terrorystów.

W nocy zgłosił się na policję trzeci z uczestników masakry, którego rola w przestępstwie na razie jest ustalana przez prowadzących dochodzenie. To młody osiemnastoletni licealista, szwagier jednego z braci. Jego kolega stwierdził, że chłopak wpadł w panikę gdy przekonał się, że jego nazwisko jest wymieniane na stronach internetu i wolał sam oddać się w ręce policji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (361)