Niemka nie poszła do Rosjan. Liderka AfD szokuje wyjaśnieniem
Liderka niemieckiej, skrajnie prawicowej partii AfD nazwała kapitulację III Rzeszy i zwycięstwo ZSRR nad Niemcami w 1945 r. porażką "swojego kraju". Wielu niemieckich polityków zabrakło w ambasadzie Rosji, ale tylko Alice Weidel nie zrobiła tego w geście solidarności z Ukraińcami.
Niemiecki kontrwywiad nie ustaje w krytyce Alternatywy dla Niemiec (AfD), podejrzewając członków partii o prawicowy ekstremizm. Mimo to AfD korzysta na niezadowoleniu społeczeństwa z obecnego rządu i cały czas rośnie w siłę. Poparcie dla prawicowo-populistycznej partii sukcesywnie wzrasta, chociaż jej liderzy co rusz szokują kolejnymi wypowiedziami.
Po tym, jak współprzewodnicząca partii AfD Alice Weidel napisała na Twitterze, że jej partia ma największą siłę w rejonie "Mitteldeutschland" (środkowe Niemcy), a nie "Ostdeutschland" (wschodnie Niemcy) i tym samym zasugerowała, że dalej na wschód, czyli na terytorium Polski, również znajdują się ziemie niemieckie, wybuchła międzynarodowa afera.
Nie chciała świętować końca nazistów
Teraz wybuchł nowy skandal z udziałem liderki AfD. W wywiadzie dla publicznego nadawcy ARD Weidel dobitnie wyjaśniła, dlaczego nie pojawiła się na przyjęciu w rocznicę zwycięstwa Związku Radzieckiego nad Niemcami w II wojnie światowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W przyjęciu z okazji zwycięstwa nad hitlerowcami i zakończenia II wojny światowej, niezależnie od przekonań, zawsze brali udział posłowie wszystkich partii reprezentowanych w Bundestagu. W tym roku jednak wielu niemieckich polityków zbojkotowało przyjęcie w rosyjskiej ambasadzie w Berlinie na znak solidarności z walczącą Ukrainą. Ale liderka AfD, jak się okazuje, miała inne powody. Weidel zszokowała wszystkich, mówiąc, że nie chciała świętować porażki własnego kraju z byłym okupantem.
Niemieckie media już wzięły liderkę AfD na języki. "Weidel nazywa nazistowskie Niemcy swoim własnym krajem" - grzmi "Bild".
Źródło: WELT, BILD