Niemka dostała 191,5 tys. zł za ziemie na Mazurach
Obywatelce Niemiec Agnes Trawny należy się 191,5 tys. zł za ziemie przejęte przez Skarb Państwa i sprzedane po jej wyjeździe do Niemiec - orzekł Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Zmienił tym samym orzeczenie pierwszej instancji, zasądzające jej 1,1 mln zł. Orzeczenie jest prawomocne. Obu stronom przysługuje skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego.
24.09.2010 | aktual.: 24.09.2010 16:42
W grudniu 2009 roku Sąd Okręgowy w Olsztynie, jako sąd pierwszej instancji, przyznał Agnes Trawny nieco ponad 1,1 mln zł, uznając, że doszło do bezpodstawnego wzbogacenia się przez Skarb Państwa.
Sąd odwoławczy w kwietniu dał stronom czas na dojście do porozumienia co do obecnej wartości nieruchomości. Starosta szczycieński zaproponował 260 tys. zł, ale do ugody nie doszło.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku przyznał Agnes Trawny 191 tys. 514 zł, z odsetkami liczonymi od dnia orzeczenia, czyli od 24 września.
Sąd zwrócił uwagę, że po zmianie powództwa przez Agnes Trawny, sprawa dotyczyła bezpodstawnego wzbogacenia, a nie odszkodowania. - Orzeczenie sądu nie może zmierzać do wyrównania szkody, a jedynie do odzyskania przez powódkę tego, co Skarb Państwa uzyskał jej kosztem, zbywając te nieruchomości - mówiła sędzia Elżbieta Kuczyńska.
Jak wyjaśniła, sąd ustalał, co było przedmiotem wzbogacenia się przez Skarb Państwa i kiedy to nastąpiło. I ustalił to inaczej niż sąd pierwszej instancji, uwzględniając w tym zakresie apelację strony pozwanej. Przyjął bowiem, że stało się to w 1985 roku, czyli wtedy, kiedy Skarb Państwa sprzedał te nieruchomości a nie wtedy, gdy je przejął, czyli w 1977 roku.
Majątek Agnes Trawny to ojcowizna na Mazurach, łącznie 59 ha przejęte przez państwo po jej wyjeździe na stałe do Niemiec. Proces dotyczył dwóch nieruchomości rolnych, łącznie ponad 5 ha, które zostały sprzedane łącznie za prawie 30 tys. zł.
Sędzia tłumaczyła, w jaki sposób sąd ustalał wskaźnik waloryzacji. Przyznała, że od 1985 roku nastąpił "istotny spadek siły nabywczej pieniądza". Za najwłaściwszy wskaźnik sąd uznał odniesienie się do przeciętnej, obecnej ceny nieruchomości rolnych. Sędzia Kuczyńska podkreśliła, że chodzi o zwrot przez państwo tego, co Skarb Państwa uzyskał bez "dostatecznej podstawy prawnej" kosztem Agnes Trawny.
Orzekając o kosztach, sąd apelacyjny wziął pod uwagę, iż roszczenie Trawny zostało ostatecznie uwzględnione w 7,5% (żądanie dotyczyło 1,5 mln zł), dlatego zmniejszył koszty sądowe, które miała zapłacić powódka.
Jak powiedział po ogłoszeniu wyroku pełnomocnik Agnes Trawny Andrzej Jemielita, ostatecznie te koszty wyniosły ok. 10 tys. zł. Zwrócił uwagę, że gdyby sąd obciążył jego klientkę pełnymi kosztami, to to, co udało się uzyskać piątkowym wyrokiem sądu, musiałaby przeznaczyć na pokrycie tych należności.
- Wyrok nie jest satysfakcjonujący - przyznał Jemielita, ale zaznaczył, że kwota "nie jest taka symboliczna". Poinformował, że wystąpi o uzasadnienie i prawdopodobnie będzie składał skargę kasacyjną.
Przedstawicielka Prokuratorii Generalnej Magdalena Kowalczyk wyrok uznała za sukces. - Skarb Państwa wygrał tę sprawę prawie w 94% - powiedziała dziennikarzom. Dodała, że nie wie, czy w tej sytuacji będzie składana skarga kasacyjna.