ŚwiatNiemieckie służby: organizator zamachów w Paryżu planował też ataki w Niemczech. "Grupa paryska" to tylko jedna z trzech grup ISIS w Europie

Niemieckie służby: organizator zamachów w Paryżu planował też ataki w Niemczech. "Grupa paryska" to tylko jedna z trzech grup ISIS w Europie

• Koordynator zamachów w Paryżu planował także akcje w Belgii i Niemczech
• Salah Abdeslam został aresztowany w piątek w Brukseli
• "Mózg" zamachów ukrywał się od czasu ataków w Paryżu
• Według niemieckich służb "grupa paryska" była jedną z trzech grup ISIS, stworzonych na potrzeby ataków w Europie

Niemieckie służby: organizator zamachów w Paryżu planował też ataki w Niemczech. "Grupa paryska" to tylko jedna z trzech grup ISIS w Europie
Źródło zdjęć: © Police nationale

22.03.2016 | aktual.: 22.03.2016 15:03

Niemiecki "Tagesspiegel" poinformował, że Salah Abdeslam, koordynator zamachów w Paryżu, planował także zamachy w Niemczech. Informacje o knowaniach terrorysty pochodzą od anonimowego przedstawiciela niemieckich służb bezpieczeństwa. Według niego "grupa paryska" mogła być tylko jedną z trzech ekip terrorystycznych, które powołało do życia Państwo Islamskie. Większość pierwszej grupy została zabita w amerykańskim nalocie na miasto ar-Rakka w Syrii, druga grupa przeprowadziła paryskie ataki, a w ostatnich dniach policja i służby polowały na członków trzeciej komórki.

Wiadomo, że Salah Abdeslam, na co dzień mieszkający w Belgii, odwiedził Niemcy w październiku 2015 roku. Podróżował do Ulm w Badenii-Wirtembergii, skąd odebrał trzech mężczyzn, którzy przybyli do Niemiec, podając się za syryjskich uchodźców. Według źródła "Tagesspiegel", ci mężczyźni wzięli udział w paryskich atakach lub zostali desygnowani do dalszych uderzeń w Belgii lub Niemczech.

Wcześniej minister spraw zagranicznych Belgii, Didier Reynders, mówił, że Abdeslam chciał przeprowadzić zamachy także w Brukseli.

Obława i aresztowanie

W piątek Salah Abdaslam został aresztowany w wyniku akcji policji antyterrorystycznej. Śledczy wpadli na trop poszukiwanego "mózgu zamachów w Paryżu" przez odciski palców przy zamówieniu pizzy. Podejrzenie wynikało z rozmiarów zamówienia, które sugerowało, że pod adresem zamówienia musi przebywać dużo osób.

Podczas zatrzymania doszło do strzelaniny, w której został niegroźnie postrzelony w nogę Abdeslam. Po aresztowaniu szef MSW Belgii mówił, wokół Abdeslama, który ukrywał się w Brukseli, zaczęła tworzyć się "nowa siatka" radykałów. Minister mówił też o rozmiarach grup dżihadystycznych, odpowiedzialnych za atak w Paryżu. - Odkryliśmy, że w terrorystyczne zamachy w Paryżu zaangażowanych było około 30 osób, ale jesteśmy pewni, że było ich więcej - mówił.

Trudne poszukiwania

Didier Reynders przyznał też, że bardzo trudno było policji i służbom antyterrorystycznym w Belgii schwytać wroga numer jeden, poszukiwanego listem gończym.

Po listopadowych zamachach w Paryżu, w których zginęło 130 ludzi, Abdeslam zniknął i ukrywał się w Brukseli, gdzie mieszkał wcześniej i razem z bratem prowadził bar w dzielnicy Molenbeek.

W ukrywaniu się w podupadłej okolicy zamieszkanej przez ludzi pochodzących z Afryki Północnej, niedaleko jego rodzinnego domu, pomagali mu rodzina, przyjaciele i drobni przestępcy - pisze agencja Reutera.

Przypadek Abdeslama rzuca światło na trudności, jakie mają służby bezpieczeństwa w wyśledzeniu podejrzanych, którzy mogą polegać na ochronie ze strony swoich społeczności bez udziału religijnych radykałów, pozostających pod policyjną obserwacją.

- Abdeslam, ukrywając się, polegał na rozległej sieci przyjaciół i krewnych, która już istniała w związku z handlem narkotykami i drobną przestępczością - powiedział prokurator federalny Frederic Van Leeuw belgijskiej telewizji RTBF. - Chodzi o solidarność sąsiadów i rodzin.

Jak napisała gazeta "La Libre Belgique", Abdeslam mógł ukrywać się w piwnicy należącej do matki przyjaciela, z którym wcale nie łączył go dżihad ani radykalizm.

Abdeslama do Brukseli z Paryża przewieźli dwaj inni przyjaciele, a jeszcze inni przewozili go już w samej dzielnicy Molenbeek.

Radykalna dzielnica

W Molenbeek, w biednej części Brukseli, mało kto chciał rozmawiać o 26-letnim Abdelslamie z reporterami Reutera. Większość twierdzi, że to miły chłopak znany w okolicy. Jeden z mieszkańców powiedział jednak, że Abdeslam nie był jedynym, którego w tej dzielnicy pociągał radykalizm.

Jak pisze Reuters, bojownicy w Syrii i Iraku najwięcej chętnych na Zachodzie znajdują właśnie w Belgii, częściowo z uwagi na frustrację wywołaną bezrobociem i marginalizacją, jaką czują młodzi bezrobotni mężczyźni mieszkający nieopodal siedziby NATO i Unii Europejskiej, tylko o kilka kilometrów, ale "całe światy dalej".

Belgia w Europie ma największą proporcjonalnie liczbę bojowników w Syrii i Iraku - według brukselskiego think tanku Egmont - ponad 300.

Minister Reynders obiecał zwiększenie nadzoru i inwigilacji nad takimi środowiskami, jak to, które pomagało ukrywać się Abdeslamowi. A to sugeruje, że policja nie może koncentrować się tylko na obserwowaniu osób chodzących do meczetów czy monitorowaniu mediów społecznościowych i przechwytywaniu komunikatów od bojowników w Syrii i Iraku.

- Nie sądzę, by Państwo Islamskie wydawało rozkazy przez 24 godziny dziennie. Byłoby to za proste dla nas - powiedział prokurator Van Leeuw. - Pracują na zasadzie wolnych strzelców, od czasu do czasu.

Belgijski minister sprawiedliwości Koen Geens poinformował, że zastosowana w przypadku Abdeslama procedura ekstradycyjna ogranicza możliwość apelacji i potrwa około dwóch miesięcy. Ekstradycji domaga się Francja.

Kolejne oficjalne kroki prawne nastąpią w środę, kiedy Abdeslam stanie przed sądem w Brukseli.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)