Niemieckie samochody zużywają średnio 8,6 litra na 100 kilometrów. To zbyt dużo w porównaniu z większością zachodnioeuropejskich konkurentów - stwierdzili eksperci Instytutu Środowiska Naturalnego i Energetyki w Wuppertalu. Ich zdaniem jest jednak spora szansa na poprawę. Do roku 2010 średnie zużycie ma spaść do 7,0 litra, a w niektórych przypadkach możliwa będzie jego redukcja nawet o połowę.
By tak się stało, powinien zostać spełniony podstawowy warunek: niemieckie koncerny motoryzacyjne muszą chcieć produkować oszczędne samochody. Na razie jednak nie specjalnie troszczą się o kieszenie kierowców – także za sprawą upodobań tych ostatnich. Mimo rekordowo wysokich cen benzyny, w Niemczech nadal królują „benzynowe smoki” – oczywiście jak na standardy europejskie.
Eksperci liczą jednak, że droga benzyna w końcu zmusi zarówno kierowców, jak i producentów samochodów do zmiany nastawienia. Stworzenie oszczędnych i przyjaznych środowisku silników benzynowych wymagać będzie poważnych nakładów finansowych. Eksperci z Wuppertalu za wzór rodzimych koncernom stawiają Francuzów i Renault Twingo Smile. Dzięki zmianom w silniku i całej konstrukcji tego samochodu udało się zmniejszyć zużycie paliwa z 6,7 litra na 100 km do 3,3 litra, a więc o ponad połowę.
Eksperci są przekonani, że w jeszcze większym stopniu można ograniczyć apetyt na benzynę niemieckich aut. Na przykład w Mercedesie klasy E z 10,3 litra na 5,2 litra, w Volkswagenie Passacie z 8,4 litra na 4,2, a w BMW 3 – z 9,3 litra na 4,7 litra. (ps)