Niemieckie media: Zełenski unika tematu Wołynia
Zbrodnie wołyńskie do dziś obciążają stosunki polsko-ukraińskie. Prezydent Zełenski wypowiada się na ich temat wymijająco - pisze "Rheinische Post".
14.07.2022 | aktual.: 14.07.2022 05:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"To były ciepłe słowa w kierunku Polski: w przemówieniu wideo w poniedziałkowy wieczór prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski pochwalił relacje między dwoma narodami, które osiągnęły najwyższą formę zaufania i współpracy" - pisze w środę gazeta "Rheinische Post".
Ukazujący się w Duesseldorfie dziennik przypomina, że Polska, która przyjęła ponad 3 miliony uchodźców z Ukrainy, jest postrzegana jako główny orędownik tego kraju w walce z rosyjskim agresorem, a polscy politycy wspierają sąsiednie państwo zarówno poprzez wizyty, jak i organizowanie dostaw broni.
Mieszane reakcje Polaków
"Mimo wszystko, reakcje na przemówienie były w Polsce mieszane. Zełenski nie zdradził powodu swoich pięknych słów" - czytamy w "Rheinische Post." Dziennik przypomina, że w poniedziałek upamiętniono w Polsce rocznicę "Krwawej Niedzieli", będącą kulminacyjnym punktem rzezi wołyńskiej, w której życie straciło z rąk ukraińskich nacjonalistów około 100 tysięcy Polaków.
Jak pisze "Rheinische Post", sprawcami byli członkowie Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), która do dzisiaj cieszy się w Ukrainie dużym szacunkiem. "Szczególnie bojownicy pułku Azowa, którzy za swoją walkę w hucie stali w Mariupolu okryli się sławą, identyfikują się z partyzantami UPA i ich ideowym przywódcą Stepanem Banderą, wrogiem Polski i antysemitą" - komentuje gazeta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Zwycięstwo Ukrainy? Były dowódca o kluczowym argumencie
Spór byłby na rękę Kremlowi
Dziennik zauważa, że Zełenski sam ma żydowskie korzenie, ale nie może sobie pozwolić na polityczne zdystansowanie się od UPA. Podkreśla, że choć prezydent Ukrainy odwołał ambasadora Andrija Melnyka ze stanowiska w Berlinie, który w jednym z wywiadów kwestionował odpowiedzialność Bandery za masakry Polaków i Żydów, to nie uzasadnił on swojej decyzji.
"Teraz znów rozgniewał Polaków. 11 lipca nawiązał do ‘rocznicy', ale o polskich ofiarach ‘nazistów i sowietów' mówił tylko na Twitterze. Co więcej, choć swój tweet zaadresował do ‘drogich polskich przyjaciół', sformułował go po niemiecku – doskonale wiedząc, że niemieccy czytelnicy mało wiedzą o masakrze" – pisze "Rheinische Post i konstatuje: "(W tej sprawie) tylko jedno jest pewne: spór między Polską a Ukrainą byłby na rękę tylko Kremlowi".
Źródło: Deutsche Welle
Przeczytaj również: