Niemieckie media o pomocy zagranicznej dla powodzian
Niemieckie dzienniki dużo miejsca poświęcają w sobotę tematowi pomocy, jaka w ostatnich dniach napłynęła zza granicy dla tamtejszych powodzian. Wskazują również, że powódź stulecia, która spustoszyła Drezno i inne miasta Saksonii oraz Saksonii-Anhalt wyzwoliła w Niemcach powszechną solidarność i gotowość do ofiar.
24.08.2002 | aktual.: 24.08.2002 11:56
Według dziennika Die Welt, klęska żywiołowa wydobyła z Niemców to, co zdawało się od dawna uśpione: talent do improwizacji, idealizm i odwagę.
Gazeta podkreśla, że z najlepszej strony zaprezentowała się również młodzież, która z różnych stron kraju przybywa na dotknięte katastrofą tereny, by nosić worki z piaskiem lub pomagać w oczyszczaniu domów i usuwaniu szkód.
Opis zagranicznej pomocy gazeta rozpoczęła od informacji, że Wrocław wysłał do Drezna restauratorów, a polscy saperzy pomagają w Miśni.
Gazeta cytuje burmistrza Wrocławia, który przypomniał, że podczas katastrofalnej powodzi w Polsce pięć lat temu Drezno było pierwszym niemieckim miastem, skąd nadeszła pomoc dla powodzian. Teraz kolej na nas, by pomóc Drezdeńczykom - oświadczył cytowany przez "Die Welt" burmistrz Wrocławia.
Gazeta wspomina również o pomocy, którą niosły niemieckim powodzianom także inne kraje. Przykładowo, armia amerykańska dała ciężki sprzęt do budowy zastępczych kwater dla powodzian. Rosja wysłała pompy i aparaturę, testującą wytrzymałość budynków.
Nawet odległa Sri Lanka dostarczyła herbatę wyczerpanym ratownikom - zauważa z uznaniem "Die Welt". (and)